Idealna niedoskonałość

Idealna niedoskonałość

niedziela, 27 września 2015

XII. Wpadl ostatnio do mnie.. na kolacje ze sniadaniem.

Gabriela już od godziny urzędowała w kuchni wojtkowego mieszkania w Lubinie. Cieszyła się, że chłopak wpadł na pomysł podarowania jej kompletu kluczy, bo właśnie teraz się przydały. Wojtek nic nie wiedział, że Husko go odwiedzi. Wylewając siódme poty na treningu nie zdawał sobie nawet sprawy, że właśnie jego dziewczyna przygotowuje mu niespodziankę. Kurczak z serem i brokułami w cieście francuskim właśnie znalazł swoje miejsce w lodówce, a Gabriela udała się do sypialni chłopaka. Będąc jeszcze w Bielsku postawiła na prosty zestaw - czarne dżinsy i jasna koszula zapinana na guziki. Punkt osiemnasta dziewczyna wstawiła ciasto do piekarnika. Stanęła w oknie i wzięła łyk malinowej herbaty, kiedy usłyszała ciche chrząknięcie. Odwróciła się gwałtownie w stronę, z której pochodził dźwięk i ujrzała przed sobą Wojtka. Stał opaty i framugę drzwi kuchennych i z uśmiechem przyglądał się szatynce.
-No i niespodzianka się nie udała... - Gabriela posmutniała. - Skąd wiedziałeś, że przyjechałam?
-Dzień dobry, kochanie.. Twój samochód stał na parkingu.
Tak bardzo chciał podejść do dziewczyny i zasmakować jej ust. Pragnął ją przytulić, wyściskać z całych sił. Powstrzymał się jednak. Stał dalej w wejściu i szeroko się uśmiechał. Husko stała natomiast przy parapecie i oczekiwała na ruch ze strony Włodarczyka. Nie wytrzymał. Zrzucił czarną torbę z ramienia na podłogę i przywarł niemal całym ciałem do Gab. Całował ją tak namiętnie, z takim zaangażowaniem, że przerwać im mógł tylko... piekarnik. Gabriela z przerażeniem oderwała się od Wojtka i wyłączyła urządzenie.
-Mało brakło, a nie miałbyś kolacji!
Przyjmujący jednak zaraz znów znalazł się koło swojej dziewczyny i wodząc nosem po jej szyi mruknął tylko:
-Przecież ty jesteś moją kolacją...

Czerwone wino powoli znikało z kieliszków. Przyciemnione światło w łazience stwarzało klimat, a z zapalonych świeczek wydobywał się przyjemny zapach. Gorąca woda otulała ich ciała. Gabriela leżała w wannie pełnej wody plecami opierając się o klatkę piersiową Włodarczyka, a ten swoimi długimi palcami rozmasowywał jej spięty kark. Mruknęła cicho. Brakowało jej choć krótkiej chwili spędzonej z Wojtkiem. Nie widzieli się prawie miesiąc. Wrzesień był tak naprawdę ostatnim miesiącem, w którym mogli beztrosko się sobą cieszyć. Bo mimo że Wojtek już trenował i mieszkał na stałe w Lubinie, Husko pracę w dziale marketingu BBTSu zaczynała dopiero w październiku. Nagle szatynka poczuła dużą dłoń siatkarza na swojej piersi. Doskonale wiedziała do czego ta kąpiel zmierza.
-Tak bardzo mi ciebie brakowało. - westchnął.
Chłopak złożył na jej nagim ramieniu kilka pocałunków, nadal trzymając dziewczynę za biust.
Gabriela odwróciła się przodem do Wojtka i delikatnie go pocałowała. Teraz doskonale czuła wojtkową erekcję, która wdawała się chłopakowi we znaki. Zbliżyła się do niego jeszcze bardziej, pozwalając Włodarczykowi zanurzyć się w sobie. Przymknęła powieki. Przyłożyła policzek do świeżo ogolonego policzka siatkarza i głęboko oddychała. Jej dłonie błądziły po torsie, ramionach i karku chłopaka, jakby pragnęła zbadać to, co badała miliony razy. Przyjmujący powoli poruszał się w niej, jednak z czasem jego ruchy stawały się coraz szybsze i pewniejsze.
-O mój Boże. - szepnęła, kiedy nadszedł moment kulminacyjny.
I w tej chwili kieliszek z czerwoną cieczą spadł z brzegu wanny, rozbijając się na setki kawałków. Machinalnie na śnieżnobiałych płytkach pojawiła się bordowa kałuża.
-No to napiliśmy się wina.. - westchnęła, leżąc wtulona w ciało chłopaka
-Spokojnie. - odgarnął z je twarzy mokry kosmyk włosów. - Mam jeszcze jedną butelkę.
Gabriela sięgnęła po stojący z drugiej strony kieliszek Wojciecha. Przechyliła go do ust, jednak wąska stróżka cieczy spłynęła po jej brodzie, szyi, aż w końcu cieknąc po dekolcie zniknęła w wodzie między piersiami szatynki.
-Jestem z tobą cholernie szczęśliwy, wiesz? - zapytał patrząc dziewczynie w oczy. - Tak się cieszę, że przyjechałem na tę imprezę do Kamila wtedy.. Że cię poznałem. A propo Kamila... Za tydzień ma urodziny. Dogadałem się z chłopakami, że zrobimy mu niespodziankę.
-Wiem, gadałam z Zaranem przedwczoraj.
-Gdzie ty Zarana spotkałaś?! - zapytał z nutką zazdrości.
-A no wiesz.. Wpadł ostatnio do mnie ... - zaczęła wymyślać wpatrując się w sufit łazienki. -... na kolację ze śniadaniem... - przez ciało Wojtka przeszedł dreszcz. Wszystkie jego mięśnie jak na zawołanie spięły się. - U Kwasa go spotkałam... Żartuję, zazdrośniku!
Włodarczyk tylko pokręcił głową z dezaprobatą. I to w niej kochał najbardziej. Tę radość i beztroskę.

*

Był dwunasty września. Wojtek stał w kuchennym oknie kamilowego mieszkania i wypatrywał powrotu przyjaciela. Kiedy w końcu ujrzał go na linii horyzontu szybko oddalił się od szyby i powiadamiając Gabrielę i Tośkę, udał się do salonu. W dużym pokoju znajdowali się już wszyscy. Kumple z drużyny, znajomi, siostra Kamila, a zaraz dołączyły do nich Husko i Iwanowna. Kilka minut później wszyscy usłyszeli szczęk zamka w drzwiach. Moment później Kwasowski odwiesił na haczyk kurtkę i zdjął buty.
-Wszystkiego najlepszego! - krzyknęli wszyscy, kiedy przyjmujący zjawił się w salonie.
Bielszczan doznał szoku. Jego prawa dłoń wylądowała na czole, a on sam cicho się zaśmiał.
-Głupki.

Pierwsza do Kamila podeszła Antonina. Już chciała coś powiedzieć, jednak siatkarz nie pozwolił jej na to. Wpił się zachłannie w usta Kazanki nim ta zdążyła zacząć cokolwiek mówić. Wszyscy przyglądali się tej scenie.
-Tęskniłem. - szepnął, opierając swoje czoło o jej.
-Ja bardziej.
-Nie da się bardziej.
-Kamciu... Życzę ci po prostu wszystkiego, co najlepsze.. - powiedziała wręczając przyjmującemu mały pakunek. - Mam nadzieję, że się spodoba.
W tym momencie w pomieszczeniu pojawiła się Gab z tortem w kształcie Mikasy. Obróciła go przodem do Kamila, a ten wybuchł śmiechem.
-Serio? Boski Kwasowski? - przeczytał napis.

Razem z Wojtkiem siedzieli na skórzanej kanapie i oglądali zacięty finał w Twistera między Mateuszem Zarankiewiczem a Krzyśkiem Modzelewskim. Mimo dobrej atmosfery Włodarczyk czuł, że coś jest nie tak. Spojrzał na przyjaciela dając mu w ten sposób do zrozumienia, że zawsze może na niego liczyć.
-Boję się o nią w tym Wrocławiu. - zrozumiał, że Wojtek w ten sposób pyta o co chodzi.
-Tośka jest dużą dziewczynką. Da radę.
-Tyle, że do Katowic miałem bliżej. W każdej chwili mogłem się wyrwać. A tam? Nie wiem czy ktoś się koło niej nie będzie kręcił. Jestem po prostu zazdrosny. Jak ty wytrzymałeś będąc w Bełchatowie, kiedy wiedziałeś, że Gab jest tak daleko?
Wojtek zaśmiał się pod nosem.
-Bo ty ją miałeś na oku.
-Możesz do niej zerkać co jakiś czas? Wpaść, zobaczyć czy wszystko jest okej? Po prostu czasem ją odwiedzić?
-A ty do Gabi?
-Nie ma sprawy.
-Więc i ja będę częsty gościem we Wrocku.

Rozpoczął się listopad. Kamil miał już powoli dość tego, że ciągłe treningi i mecze nie pozwalają mu na odwiedzenie Antoniny. Zdawał sobie sprawę, że Iwanowna od miesiąca już studiowała, ale liczył, że choć raz na tydzień albo on będzie mógł się wyrwać do Wrocławia, albo ona do Bielska. Tak niestety się nie stało. Podobnie było z resztą u jego przyjaciela. Wojtek ciężko pracował na grę w pierwszej szóstce lubińskiego zespołu. Gabriela natomiast rozpoczęła pracę w dziele marketingu BBTSu. Podobnie jak on z Kazanką, Wojciech spotykał się ze swoją dziewczyną średnio raz na trzy tygodnie, czasem nawet miesiąc. Kamilowi zaczęło to przeszkadzać. Nie mógł znaleźć sobie miejsca, a rozmowy telefoniczne lub za pośrednictwem skypea nie wystarczały mu. Kiedy tylko zespół Cuprum zjawił się w hali pod Dębowcem, od razu złapał Wojtka i nawet się nie witając, zapytał czy po meczu od razu wracają do Lubina.
-No tak, ale o co chodzi?
-Jadę z wami. 
-Co?
-Jadę z wami. Podrzucicie mnie do Wrocławia. - zawołał i skierował się w stronę szatni.
-Gdzie jest Gab?! - zdążył zapytać zanim Kwasowski zniknął za ciemnymi drzwiami.
-Siedzi z Maćkiem za bandami!
-Boże, co ta miłość robi z ludźmi...

***

Wow! Trzy rozdziały w ciągu dwóch tygodni!
Sukces!
Za dużo seksu w tym opowiadaniu.

Pozdrawiam znad CodeBlocka i programowania C++.
Nie idźcie na rozszerzoną informatykę... Pozory, że inf to rysowanie w paincie, mylą...

Em.

sobota, 19 września 2015

XI. Wszystko zmienilo sie, kiedy pojawil sie Kamil.

Słońce prażyło, lekki wiatr rozwiewał kosmyki włosów, a Tośka z Gabrielą leżały na piekącym piasku i obserwowały Kamila i Wojtka. Obaj przyjmujący siedzieli w wodzie tuż przy samym brzegu tyłem do plaży. Zawzięcie o czymś rozmawiali. Antonina była pewna, że brązowy medalista Mistrzostw Polski po raz kolejny próbuje przekonać Kwasowskiego do swoich racji. Po chwili jednak powieki Iwanownej opadły i dziewczyna ucięła sobie drzemkę. Niestety, nie trwała ona długo, a Kazanka została brutalnie obudzona. W trakcie snu poczuła na swoim ciele mokrą piłkę do siatkówki. Poderwała się na łokciach w górę i spojrzała w stronę grupy przyjaciół. Gabriela, Kamil i Wojciech stali kilka metrów od Antoniny i grali w plażówkę. Teraz jednak piłka uciekła im i musieli przerwać rozgrywki. Sekundę później stał przed nią Włodarczyk wyciągając ręce przed siebie, by odebrać od dziewczyny.
-Włodarczyk, czy ciebie do końca pojebało?! - naskoczyła na niego Kazanka.
-Tośka, o co ci, kurwa, znowu chodzi?!
-Wiem, że uderzyłeś mnie tą piłką specjalnie!
-Tak to my się bawić nie będziemy.
Włodarczyk nie czekał ani chwili. Złapał dziewczynę w pasie i przewiesił sobie na ramieniu. Podszedł do brzegu morza, a następnie wrzucił blondynkę do wody.
-Nienawidzę cię, kretynie!
Kazanka szybko wyskoczyła z wody i podbiegła do oddalającego się przyjmującego. Popchnęła go do tyłu i zaczęła wywód:
-Co ty sobie myślisz? Że jak byłeś mistrzem Austrii, mistrzem Polski, teraz brązowym medalistą i że dostałeś powołanie od Antigi to możesz wszystko?! Chyba cię posrało, idioto! Ja nie wiem, jak Ryśka z tobą wytrzymuje, ty bezmózgi kretynie. - Wojtek był już coraz bliżej brzegu. - A, no tak. Bo ty nie myślisz, tym co masz, a raczej czego nie masz w głowie. Ty myślisz tym, co masz w spodniach! Nie rozumiem Kamila, ja się może z tobą przyjaźnić.
I to popchnięcie Wojtka było ostatnim, gdyż siatkarz wpadł do morza. Kłótnia pewnie trwałaby dalej, gdyby nie interwencja Gabrieli i Kamila. Husko i Kwasowski zaraz pojawili się obok kłócących się i próbowali opanować sytuację.
-Albo pogadacie i wyjaśnicie sobie wszystko... - zaczął Bielszczanin. - ... albo my z Gab wracamy do Polski, a was tutaj zostawiamy.
-Kochanie, chyba żartujesz! - oburzył się Wojtek.
-Nie, nie żartuję.

Gabriela razem z Kamilem szybko pozbierali swoje rzeczy i odeszli od swoich partnerów. Włodarczyk głośno westchnął. Spojrzał na Antoninę i bił się sam ze sobą. Wyjawić jej prawdę? Wyjaśnić wszystko teraz? I najważniejsze: zakopać topór wojenny raz na zawsze?
-Chodź.
Oddalili się do pobliskiej przystani. Usiedli na drewnianym pomoście i przez chwilę się do siebie nie odzywali. Siatkarz chciał tyle powiedzieć, ale nie potrafił. Dziewczyna natomiast nie była co do tego wszystkiego pewna. W jej głowie krążyła myśl, że jeśli wyjawi mu całą prawdę, i on ją znienawidzi, i Gab.. a przyjaciółki stracić nie chciała i nie mogła. Od zawsze sobie powtarzały, że żaden facet nie jest wart zachwiania ich przyjaźni.
-Nie wiem od czego zacząć... - powiedział cicho.
-Najlepiej od początku.
-Tośka, słuchaj. Mam wrażenie, że to wszystko zaczęło się na koniec sezonu... Wtedy na imprezie... 
-Wojtek... miałam ci tego nie mówić, ale jeśli to ma coś zmienić... nie chcę stracić Gabi, ale... do pewnego czasu byłeś dla mnie cholernie ważną osobą... Ja... ja się w tobie zakochałam. - przyznała, a wojtkowe oczy poszerzyły się. - Wszystko zmieniło się, kiedy pojawił się Kamil. Dzięki niemu zaczęłam na ciebie patrzeć tylko jak na chłopaka przyjaciółki. Kamil jest dla mnie bardzo ważny, ale nie jestem tego wszystkiego pewna i po prostu nie okazuję tych uczuć jak on. Wiem, że go to boli, ale ja nie chcę się po raz kolejny przejechać. Teraz pojawił się znów Borys...
-Tosia... powiem ci jak to wygląda z mojej strony. Wiesz, dlaczego się tak zachowuję? - zapytał, a dziewczyna spojrzała na niego. - Bo boję się o Kamila. O to, że nie będzie miał dla mnie czasu. O to, że jeśli wam nie wyjdzie to on będzie cierpiał...
-Nie pamiętasz, co się stało na tej imprezie na koniec sezonu... - bardziej stwierdziła niż zapytała.
I zawahał się: powiedzieć jej, że doskonale wszystko pamięta, czy może udawać i liczyć na to, że Gabriela nigdy się nie dowie prawdy.
-Iwa... - powiedział do niej tak, jak mówił Borys. Dziewczynę przeszły ciarki. - Ja pamiętam. Pamiętam, że cię wtedy pocałowałem. I przepraszam za to teraz. Tosia, to był impuls, nie wiem dlaczego to zrobiłem. Wiem, że postąpiłem źle wobec Gab. I szczerze, mam nadzieję, że się o tym nie dowie, bo cholernie, ale to cholernie mi na niej zależy.
Antonina zaczęła w tym momencie głośno kasłać. Włodarczyk wystraszył się nie na żarty.
-Tośka, powiedziałaś coś Gabryśce?!
-Oszalałeś? Nie dość, że ciebie kopnęłaby w dupę to jeszcze byłaby wściekła na mnie. 
-Dlaczego wtedy płakałaś?
-Ja w ogóle na tę imprezę nie chciałam przyjeżdżać... - westchnęła. - Już wtedy coś do ciebie czułam. Bałam się, że nie wytrzymam.
-Powiedz mi... czujesz coś nadal do mnie?
-Aktualnie nienawidzę cię, Włodarczyk. - zaśmiała się.
-Czyli wszystko wraca do normy.
-Chciałabym, aby wszystko było tak jak kiedyś. Że jesteśmy przyjaciółmi.
-I obiecuję ci, że tak będzie.

Po około godzinie rozmowy Antonina i Wojciech udali się w drogę powrotną do hotelu. Iwanownej ulżyło. Wyrzuciła z siebie wszystkie żale i poczuła wielką ulgę. Włodarczyk natomiast dowiedział się w końcu o co tak na prawdę chodziło Kazance. Schlebiało mu to, że dziewczyna się w nim zadurzyła, jednak obawiał się, że może to zachwiać jego związek z Gabrielą. Mimo że nie czuł nic do blondynki, bał się, że Husko może mu nie zaufać. Kiedy wracali do tymczasowego miejsca pobytu, zaczepił ich starszy mężczyzna.
-La belleza de ustedes pareja! De donde viniste? - zapytał po hiszpańsku. Wojciech niewiele rozumiał z tego języka, ale liczył, że Antonina popisze się jego znajomością.
-Gracias. Nosotros somos de Polaco.
-Polonia! Polonia es un país hermoso! Que tengas un buen día!
-Gracias.
-Co on gadał? - zapytał siatkarz wciąż obracając się za mężczyzną.
-A takie tam głupoty.. - zaśmiała się. - Stwierdził, że jesteśmy ładną parą i pytał skąd przyjechaliśmy.
-Oj, Tośka, Tośka...

*

Gabriela i Kamil udali się na obiad. Po zjedzonym posiłku postanowili spędzić popołudnie przy hotelowym basenie. Kwasowski cieszył się na wspólnie spędzony czas z Husko. Mimo że nie czuł do niej już tego, co kiedyś, dziewczyna dalej była dla niego ważną osobą, do której mógł w każdej chwili przyjść i porozmawiać. Oboje martwili się o swoich partnerów. Przyjmujący nawet nie wiedział, czy z Iwanowną są nadal razem. Ta relacja nie była dla niego normalna. Miał nadzieję, że dziewczyna wszystko sobie wyjaśni z jego przyjacielem. Chciał, by na tym urlopie odpoczęli, a nie ciągle kłócili się.
-A jeśli się nie pogodzą? - zapytał leżąc na leżaku obok szatynki.
-To już nie wiem, co zrobimy... Dziś myślałam, że Wojtek wybuchnie i coś jej zrobi.
-Co się stało?
-Tośka zastała nas rano w dosyć... hm... intymnej sytuacji.
-Przyłapała was na seksie? - Kwasowski zaczął się śmiać.
-Niestety... - na twarz Gabrieli wpłynął ogromny rumieniec.
-Dziewczyna musi mieć teraz niezłą traumę... zobaczyć gołą dupę Władka...
Po chwili Gabriela ujrzała Wojtka. Szedł pewnie w ich kierunku z uśmiechem na twarzy. Czuła, że wszystko sobie z Antonią wyjaśnili i od teraz już wszystko będzie w porządku.

Pobyt w Hiszpanii trwał jeszcze tydzień. Później we czwórkę wrócili do Polski. Kontakty Wojtka i Tośki były poprawne. Nie kłócili się, nie dogryzali sobie nawzajem. Potrzeba było jednak czasu, by stali się przyjaciółmi, tak jak kiedyś. Na początku lipca Wojtek wyjechał razem z Kadrą B do Danii na rozgrywki Ligi Europejskiej, aby pod koniec sierpnia razem z drużyną Stephane'a Antingi bra udział w Memoriale Wagnera. Niestety dla Wojtka, szansę na Puchar Świata dostał Artur Szalpuk.
Ostatnie dni miesiąca Wojciech spędził na przeprowadzce. Pomagał mu Kamil. Przewiezienie wszystkich rzeczy z Bełchatowa do Lubina zajęło im dwa dni.
Iwanowna natomiast już od dwóch tygodni mieszkała we Wrocławiu. Rozpoczęła nowy kierunek studiów na innej uczelni. Kiedy Włodarczyk razem z Kwasowskim skończyli przenoszenie rzeczy, Bielszczanin postanowił odwiedzić Kazankę. W jednej z wrocławskich kwiaciarni kupił ogromny bukiet herbacianych róż. Stanął przed drzwiami mieszkania numer dwadzieścia trzy i zadzwonił dzwonkiem. Po chwili blondynka otwarła mu drzwi w samym ręczniku.
-Takiego powitania się nie spodziewałem, ale nie powiem, miło... - zaśmiał się na widok dziewczyny.
-Kamil?! Co ty tu robisz?
-Pomagałem Wojtkowi rzeczy przewozić do Lubina. Nie cieszysz się?
-Pewnie, że się cieszę, głuptasie!
Kwasowski wręczył Antoninie kwiaty, a gdy ta wstawiła je do wazonu przyciągnął ją do siebie i zachłannie pocałował. Tak bardzo za nią tęsknił!
-Wyczułaś, że przyjadę, że wyskoczyłaś w samym ręczniku?
-Kwasowski, lecz się.


***

Bry, nie spodziewałam się, że napiszę to tak szybko.
Nie ukrywam, że martwi mnie trochę liczba komentarzy pod ostatnim rozdziałem.
Ucieszone, że Tośka i Wojtek się pogodzili? Nie cieszcie się za długo, bo za chwilę znów wszystko się zmieni :D
Do następnego! Em.

Pees. Jeśli któraś z Was chciałaby być informowana, służy opcja dodania do obserwowanych. Jednak jeśli pragniecie otrzymywać informacje prosto na waszego bloga, proszę, zostawcie w komentarzu link ;) Bóg zapłać :)

niedziela, 13 września 2015

X. Jestem beznadziejna, nie?

-Kurwa!
-Wojtuś... - Gabriela podniosła się z łóżka i stanąwszy za chłopakiem pogładziła jego ramię. - Ja nie wiem, co się stało. Już nie próbuję tego zrozumieć.. Ale nie wygląda to za dobrze. Odpuść. Proszę cię...
-Nie mogę odpuścić. Gab, jestem wkurwiony na nią. Jak zwykle musi nam zepsuć urlop. Z resztą.. My jesteśmy razem, więc w każdej chwili możemy gdzieś wyjść. A Kamil? Pomyśl, jak on musi się czuć... - westchnął. - Nie mogę odpuścić.. Nie..
-Julek... Odpręż się.
Przyjmujący odwrócił się do dziewczyny, a ta zaczęła powoli rozpinać guziki jego koszuli. Jeden za drugim, nie spiesząc się. Włodarczyk przymknął powieki i głośno westchnął.
-Gabi... - Wojtek nie był przekonany do pomysłu dziewczyny.
Usta Husko spoczęły na opalonym torsie siatkarza. Dziewczyna składała na ciele chłopaka miliony pocałunków. Po chwili materiał zsunął się z ramion Wojtka i wylądował na podłodze. Gabriela wsunęła wskazujący palec prawej ręki za gumkę bokserek i delikatnie nią strzeliła. Włodarczyk przejął inicjatywę. Podciągnął biały t-shirt dziewczyny w górę, by po chwili całkowicie się go pozbyć. Świeżo upieczona pani magister została w dżinsowych spodenkach i koronkowym staniku. Kilkanaście sekund później wojtkowe szorty znalazły swoje miejsce w kącie pokoju, a oni sami wylądowali w białej pościeli hotelowego łóżka. Gab wsunęła pewnie prawą dłoń pod bokserki Wojtka i mocno ścisnęła jego pośladek chcąc pokazać, że pragnie więcej. Przyjmujący tylko głośno się zaśmiał. Po chwili w sypialni rozbrzmiał dzwonek telefonu siatkarza. Włodarczyk sięgnął po komórkę, jednak Gabriela chciała odwieść go od tego pomysłu. Chłopak spojrzał na wyświetlacz i odłożył aparat z powrotem na szafkę nocną.
-Kto to? - wymruczała dziewczyna do ucha Wojtka rzucając ostatnią część jego garderoby na podłogę.
-Kamil.. - złożył pocałunek na jej dekolcie. - ale chyba... nie będziemy... z nim rozmawiać... Nie sądzisz?
-Może to coś ważnego?
-Co jest w tym momencie ważniejszego od nas?
-Jeszcze kilka minut temu nie byłeś taki chętny..
-A czy tylko kobieta może być zmienną?
Włodarczyk pozbył się ostatnich ubrań Gabrieli i przystąpił do części właściwej. Husko głośno jęknęła. Wygięła się w łuk i próbowała w miarę normalnie oddychać.
-O Boże.. - szepnęła.
-Gab... Musimy poroz...
Oderwali się od siebie jak poparzeni. Wojtek szybko narzucił na ich ciała biały materiał kołdry, nie kryjąc zdenerwowania. Antonina nadal stała w drzwiach sypialni i jakby porażona prądem przyglądała się całej sytuacji.
-Tośka, do kurwy!
-Przepraszam! - zdołała powiedzieć i zniknęła na korytarzu.
-Kurwa mać... - westchnął cicho siatkarz zakrywając twarz dłońmi. - Ona to ma po prostu zajebiste wyczucie czasu, nie ma co!
-Oj, daj spokój. Mówi się trudno.
-Mówi się trudno? Kochanie, uprawialiśmy seks, kochaliśmy się!
Włodarczyk szybko wstał z łóżka, nałożył bieliznę i szorty, a następnie wyszedł na balkon ciągle przeklinając pod nosem.

Stanął na balkonie i łokciami oparł się o zimną metalową barierkę. Na małym stoliku leżała paczka białych Marlboro. Palił rzadko, ale kiedy nadeszła chwila całkowitej kapitulacji musiał sięgnąć po fajkę. Wyciągnął z opakowania szluga i wkładając go sobie do ust, podpalił, a następnie zaciągnął się nikotyną. Usiadł w wiklinowym fotelu i oparł głowę o zagłówek. W tym momencie pojawiła się przed nim Gab. W samej jego koszulce, która dla niej w pewnym sensie stanowiła sukienkę, kucnęła przed chłopakiem i złapała go za dłoń.
-Musimy porozmawiać. I my razem z Kamilem i Tośką, i ty z nią sam. Musicie sobie wyjaśnić, bo dłużej tego nie wytrzymamy. Zauważyłeś, że wszystko zmieniło się po tej imprezie na zakończenie sezonu?
On wiedział. Wiedział dlaczego Antonina taka jest...

*

W tym samym czasie niczego nieświadomy Kwasowski leżał w łóżku i beznamiętnie wgapiał się w hotelowy sufit. Nie tak wyobrażał sobie te wakacje. Miały być one zupełnie inne. W tamtym momencie powinien był leżeć na słonecznej plaży tuż obok Atnoniny. Słońce miało opalać jego i tak ciemne już ciało, a delikatny wiatr rozwiewać włosy. Co więc było innego? Po pierwsze: zamiast na plaży znajdował się w hotelu. Po drugie: obok niego zamiast Iwanownej leżała komórka, próbująca po raz kolejny połączyć się z Wojciechem. Po trzecie: miał mieć dobry humor, a gdyby mógł pozabijałby wszystkich w promieniu pięciu kilometrów.
-Przepraszam... - usłyszał szept. Otworzył powieki, które zamknął tylko na ułamek sekundy i szybko poderwał się w górę.
Oparta o framugę drzwi stała Antonina. Jej skruszony wyraz twarzy, podkrążone oczy... W tym momencie zrozumiał. Iwanowną ta sytuacja po prostu przerosła. Wyciągnął rękę, chcąc, by blondynka do niego podeszła. I po chwili porwał ją w swoje ramiona. Tak bardzo tęsknił za jej dotykiem, zapachem... za nią całą.
-Nawet nie wiesz jak ja się o ciebie martwiłem... - powiedział nadal wtulając ją w swoje ciało.
-Przepraszam... Ja naprawdę przepraszam.. Po prostu....
-Cśśś.... - przyłożył palec do jej ust. - Nic nie mów.
I nie potrafił się opanować. Zbliżył się jeszcze bardziej i delikatnie musnął usta Kazanki. Tak bardzo mu tego brakowało!
-Wojtek mnie nienawidzi, Gab jest na mnie wściekła.. - powiedziała pełna żalu. - Jestem beznadziejna, nie?
-Ej, ej... Jesteś najlepsza! Gabi może i jest zdenerwowana, ale nie powiem, ja też byłem... a Wojtek.. Wojtkowi kiedyś przejdzie... A teraz do łazienki marsz. Idź umyj buzię, bo cały makijaż ci się rozmazał... A potem idziemy na plażę. Wyciągnę tę dwójkę - wskazał palcem piętro wyżej. - i razem coś wykombinujemy.

Szli na plażę trzymając się za małe palce dłoni. Tośce ulżyło. Obawiała się tylko konfrontacji z przyjaciółką i Włodarczykiem. Cieszyła się, że ma przy sobie Kamila i miała nadzieję, że z czasem odwzajemni jego uczucie i poczuje do przyjmującego BBTSu coś więcej niż tylko zauroczenie. Złoty piasek parzył w stopy, więc jak na dżentelmena przystało Kwasowski użył siły swoich mięśni - wziął Antoninę na ręce i zostawiając ich rzeczy tuż przy brzegu wszedł po kolana do wody.
-Nie odważysz się!
-Chcesz się przekonać?
Postawił kolejny krok i razem z Iwanowną na rękach zanurzył się w wodzie po szyję.
-Zabiję cię, Kwasowski!

***

Uwaga, notka dość długa.. Niezainteresowanych proszę o przeczytanie tylko punktu nr 4.

Em: Ehkem. Zebrałam się. Zebrałam się, bo dziś taki szczególny dzień. Ale o szczególnym dniu na samym końcu :p

Sprawa nr 1. Przepraszam za opóźnienia. Tyle się teraz dzieje, że nie wyrabiam.
Sprawa nr 2. Jak już jedna z Was pełna żalu pisała, że usunęłam Jaśka.. tak, usunęłam Jaśka. Powód? Jak zwykle porwałam się na głęboką wodę, miałam zarys bloga... Obiecałam sobie, że od tej pory dopóki nie będę mieć plany od A do Z, nie zaczynam tylko piszę do szuflady.
Sprawa nr 3. Mam u Was ogromne zaległości komentarzowe. Nie znaczy to jednak, że nie czytam, bo czytam wszystko. Także pozwólcie, że napiszę Wam tu kilka słów:
~Dark - zatłukę Cię, że skończyłaś mi Wronę, zatłukę. Ps. dzięki za follow na insta razy 2! :D
~lemurek79 - no ja, ciuwa, nie wiem, co Ci zrobię. Uśmierciłaś mi panią Marysię, odbierasz Michaśce Zuzię, dobrze, że Ferens się jakoś trzyma.. jeszcze...
~Pyskata - i Tobie muszę coś zrobić... Wszyscy jak na złość muszą akurat teraz mieszać! Wojciech jest skończonym debilem. Dziękuję, pozdrawiam.
~Del - jedyny minus to tatuś naszego Wojciecha. Tak to nie mam zastrzeżeń! Jedyna nie podąża za tłumem! :D
Sprawa nr 4. Jak już wiecie, duet został przekształcony na działalność solo. Wynikało to z wielu przyczyn, Win o tym pisała post wcześniej. Ja ze swojej strony chciałabym tylko napisać, że, nie ukrywam, troszkę mi przykro, bo chciałyśmy go rozpocząć i skończyć razem, a wyszło jak wyszło. Nie mniej jednak stało się jak się stało i może lepiej, że wyszło to dopiero przy 10 rozdziale. Ten post został już w całości napisany przeze mnie. Co do stylu pisania, raczej go nie zmienię - nadal będą dwie części rozdzielone gwiazdką, dwie perspektywy (życia Wojciecha z Gab i Kamila z Tośką). Spokojnie, dokończę Idealnych, bo i takie pytania się pojawiały. Co jak co, ale tę historię doprowadzić do końca muszę. I na koniec powiem jeszcze jedno - nie zmienię planu tego opowiadania. Wszystko będzie tak jak miało być. Bo ta historia jest serio zajebista. I plan na nią jest równie zajebisty :)
Win - dziękuję Ci.

I ostatnia sprawa. Ta, o której pisałam na samym początku. Dziś mamy wielki dzień. WIELKI!
Dziś Kamil obchodzi urodziny. Mistrzowska impreza odbywała się wczoraj, zgonowanie dziś, ale Kwasu nie był chyba w takim złym stanie, bo odpowiedzieć na insta potrafił :D Sytuacja autentyczna, narysowałam portret Kamila, wrzuciłam na instagrama razem z życzeniami, nie minęło kilka minut a dostałam odpowiedź od samego zainteresowanego :D
Także Kamilku... Jeszcze raz wszystkiego najlepszego! :D
Mam nadzieję, że tutaj nigdy tego nie przeczytasz.

Pozdrawiam!
Przepraszam za tak długą notkę!
Em.

sobota, 5 września 2015

Informacja.

Cześć wszystkim. 
Możliwe, że część z was oczekuje na kolejny rozdział tej historii. 
Ta notka będzie trochę inna niż pozostałe. Przede wszystkim jest to notka informacyjna. 
Tak, informacyjna. 
Kiedy wpadłyśmy z Em na pomysł napisania czegoś razem, 
w zamyśle miało to całkowicie inaczej wyglądać. 
Pisanie duetu jest ogromnie ciężkie z wielu powodów. 
Przede wszystkim aby napisać duet trzeba czasu i chęci dwóch osób. 
U nas zabrakło czasu, dlatego też postanowiłam zrezygnować z napisania tej historii. 
Proszę aby nikt nie pomyślał, że jest mi łatwo napisać te kilka słów - nie jest. 
Za bardzo zżyłam się z tą historią i z Antoniną i Kwasem. 
Przede wszystkim za bardzo zżyłam się z tą z którą tą historię miałam przyjemność pisać. 
Czasami trzeba sobie uświadomić kilka rzeczy i ruszyć na przód. 
Jest mi o tyle głupio - że to ja zaproponowałam stworzenie duetu i ja teraz z niego rezygnuje. 
Wielce prawdopodobne jest, że niektóre z was będą chciały mnie za to udusić, 
ale odwlekanie czegoś nie ma najmniejszego sensu. 
Jestem dość specyficzną osobą i ciężką do współpracy, nie zadowalam się półśrodkami 
i dlatego też, lepiej będzie jeżeli Em napisze to sama. 
Wiem, że zrobi to o wiele lepiej niż gdybym ja to miała zrobić. 
Pisanie duetu - nie jest dla nas. Przynajmniej nie w tej konfiguracji. 
Główny powód dla którego zdecydowałam się pisać to opowiadania, 
niestety się utracił i dlatego to będzie najlepszym rozwiązaniem. 
Nie wiem jak Em poprowadzi to opowiadanie, 
czy dokończy je według naszego pomysłu, czy napisze coś innego. 
W każdym razie, chce abyście wiedziały, że ta historia - nasza historia - naprawdę byłaby fajna. 
I byłabym z niej w końcu zadowolona. 
Dziękuję wszystkim za wsparcie i dziękuję Em, za możliwość pożegnania się z wami. 
To już ostatni mój post na idealnych, dziękuję wam za wszystko. 
Do zobaczenia u mnie, 
Win.