Idealna niedoskonałość

Idealna niedoskonałość

sobota, 25 lipca 2015

VIII. To nie ma sensu.

Apogeum wściekłości Gabrieli nastąpiło, kiedy na piętnaście minut przed odprawą Antoniny nie było jeszcze na łódzkim lotnisku. Husko chodziła w tę i z powrotem, Kamil ze zdenerwowania obgryzał paznokcie, a Wojtek siedział niewzruszony na swojej walizce i z rozbawieniem obserwował zaistniałą sytuację. Telefon Iwanownej wyłączony był od dobrej godziny. Dziewczyna Włodarczyka odliczała w spokoju do dziesięciu ciągle spoglądając w kierunku drzwi wejściowych. Zostały dwie minuty. Dwie minuty dzieliły ją od tak upragnionych wakacji w Hiszpanii z chłopakiem i przyjaciółmi.
-To nie ma sensu. Mówiłem, że to wszystko nie ma sensu. - zrezygnowany Wojtek wstał i ciągnąc swoją walizkę udał się w stronę terminala. Gabriela i Kamil spojrzeli na siebie. W tym momencie dziewczynie przyszedł sms. Wiem, że mnie w tym momencie znienawidzisz, ale dziś nie lecę. Dołączę do was za kilka dni. Wszystko wytłumaczę, jak się spotkamy. Zadzwoń, gdy będziecie na miejscu. Ucałuj Kamila. Przepraszam, A. - Idziecie czy nie?
-Tośka napisała, że nie może dziś lecieć. -oznajmiła Husko. - Dołączy do nas na dniach.
-Cóż tak?
Włodarczykowi widać było, że spodobała się zaistniała sytuacja. Kamil nie był tak optymistycznie nastawiony. Szybko wyciągnął z kieszeni swój telefon i wybrał numer Iwanownej. Na nic. Komórka była znów wyłączona. Zrezygnowany wyciągnął rączkę ze swojej torby i ciągnąc ją za sobą dołączył do przyjaciół.

Wczesnym popołudniem trójka stała przed madryckim lotniskiem i oczekiwała na dalszy transport. Gab męczyły myśli, w których główną bohaterką była Tośka. Bała się, że się coś stało. Może wrócił Borys? A może matka? Nieco uspokoiła się, gdy Wojtek przyciągnął ją za rękę do siebie i mocno przytulił.
-Uspokój się. - szepnął. - Przecież nic jej nie będzie i za kilka dni przyleci..
-Wiem, że dla ciebie mogłaby w ogóle nie przyjeżdżać, ale mam dziwne przeczucie, że coś się stało!
-Kochanie, ile to razy Tośka wywinęła nam jakiś numer, hm? - faktycznie. Dużo było takich sytuacji. - Przyjedziemy do hotelu, odpoczniemy.
-Zapomnij! - zarzekła się widząc jak Włodarczyk charakterystycznie porusza brwiami. - Seksoholiku, ty jeden!
-Jedziemy?

Piękna pogoda, szum morza, piękne widoki. Czego chcieć więcej? Gabriela postawiła bosą stopę na gorącym piasku i poprawiła kremowy kapelusz na głowie. Obejrzała się za siebie, gdzie Wojtek razem z Kamilem szli pochłonięci rozmową. Uśmiechnęła się na widok zadowolonych przyjaciół. Zrozumiała, że Kwasowski skontaktował się z Antoniną i było wszystko w porządku. Odetchnęła z ulgą. Podbiegła do swojego chłopaka i ciągnąc go za rękę i okręciła się wokół niego.
-Tu jest cudownie! - zawołała.
Włodarczyk zaczął się głośno śmiać. Podniósł Gab kilkanaście centymetrów nad ziemię i udał się w kierunku wody. Powoli wszedł do morza i postawił dziewczynę na dnie tak, że woda sięgała im do połowy łydek. Kamil rozsiadł się pod palmą i obserwował przyjaciół. 
-Cieszę się, że tu jesteśmy. - szepnął przyjmujący i pogładził swoją dużą dłonią policzek dziewczyny.
-Tak naprawdę zostały nad dwa tygodnie razem...
-Kadra to nie koniec świata. Szybko wrócę. - zapewnił, a Gabriela uśmiechnęła się nikle. - Mogę mieć do ciebie prośbę? Nie rozmawiajmy o siatkówce. Cieszmy się po prostu sobą. Są wakacje.

***
Przed wyjazdem... 
Iwanowną obudził szorstki zarost przyjmującego na swojej twarzy. Leniwie otworzyła oczy. Kwasowski ubrany w ciuchy, w których przyjechał poprzedniego wieczoru, stał nad Kazanką. Mimowolnie uśmiechnęła się do niego.
- Nie chciałem Cię obudzić. Muszę wracać do Bielska, pozałatwiać kilka rzeczy przed wyjazdem. - Iwanowna teatralnie zmarszczyła brwi.
- Jestem aż taka kiepska, że musisz cichaczem uciekać? - powiedziała z udawanym smutkiem w głosie. Wiedziała, że z samego rana chłopak będzie wracał do domu, mimo to chciała by jeszcze został.  Kwasowski pokręcił głową i lekko zaśmiał się pod nosem. W sekundzie zawisnął nad blondynką. Spojrzał w niebieskie tęczówki słowianki i wsunąwszy rękę pod jej włosy, chwycił lekko powyżej karku dziewczyny. Dzieliły ich dosłownie milimetry, doskonale czuł lekko przyśpieszony oddech Iwanownej na swoich ustach.
- Antonino, jesteś najpiękniejszą, najwspanialszą i najseksowniejszą kobietą jaką kiedykolwiek miałem. Więc z łaski swojej.. nie pieprz głupot. - usta chłopaka spoczęły na nie wielkim czole dziewczyny. Poczuła przyjemny dreszcz, który przeszedł przez jej ciało. - Widzimy się za dwa dni.

Iwanowna nie chciała jechać na wspólne wakacje z Gab, Kamilem i Wojtkiem. Z jednego powodu - nie chciała oglądać i słuchać Włodarczyka. Miała go dość. Przyjmujący korzystał z każdej możliwej okazji, by uprzykrzyć jej życie i w efekcie końcowym nawzajem uprzykrzali je Gab i Kamilowi, którzy z reguły musieli ich rozdzielać, by sobie nie skoczyli do gardeł. Jednak obiecała Kamilowi, że pojedzie z nimi. Chciała nacieszyć się przyjmującym. Zwłaszcza, że stawał się dla niej kimś cholernie ważnym. Na trzy dni przed wylotem, stała na balkonie swojego mieszkania. Przyglądała się dzieciom bawiącym na pobliskim parku zabaw. Zazdrościła im tej sielanki, beztroski i miłości rodzicielskiej. Chociaż ciężko było jej to przyznać, czuła się okropnie samotna wiedząc, że jedyną osobą, którą ma i na której zawsze może polegać to Gabi. Mimo iż Kazanka była od niej młodsza, porozumiewały się niemal bez słów. Wzrok Antoniny przykuło auto wjeżdżające na osiedlowy parking. W zasadzie nie tylko jej, a wszystkich stojących w pobliżu ludzi. Nowy Hyundai Genesis wjechał na osiedle zwane gwiazdami. Antonina zamarła. Z auta na rosyjskich blachach wysiadł ten, któremu dwa lata temu miała zamiar ślubować wierność i uczciwość małżeńską. Dostrzegł ją i promiennie się uśmiechnął. Kazanka pośpiesznie weszła do wnętrza mieszkania. Kiedy usłyszała kroki dochodzące z klatki schodowej uchyliła drzwi wejściowe. Ku zaskoczeniu dziewczyny, Borys nie kierował się do jej mieszkania, lecz do mieszkania znajdującego się na przeciwko.
- Od dzisiaj będziemy sąsiadami, Iwa. - zimny dreszcz przeszedł przez całe jej ciało. Pękła i nie potrafiła zahamować swoich buzujących emocji. Mocno trzasnęła mahoniowymi drzwiami sprawiając, że omal nie wypadły z futryny.

Na dzień przed planowanym wylotem do Hiszpanii, Antonina stała na Placu Paryskim. Plecak ze stelażem wisiał na jej ramionach, a ta, pogrążona fotografowaniem wszystkiego co było warte uwagi, odrywała myśli od nowego sąsiada. Wiedziała, że Gabriela będzie na nią wściekła, gdy dowie się, że ta z nimi jednak nie leci. Chciała poprawić sobie humor po wydarzeniach ostatnich dni. Nie myśląc wiele spakowała już dawno nie używany plecak ze stelażem i udała się w samotną podróż do Hiszpanii. Celem było odwiedzenie Niemiec, Francji i Andory po drodze i w jak najkrótszym czasie, za jak najmniejsze pieniądze zobaczenie jak najwięcej było możliwe.

Późną nocą będąc już nieopodal granicy Francji z Andorą, Antonina łapała stopa. Ku jej uciesze, tir na rosyjskich blachach zatrzymał się i zaoferował pomoc. Na jej szczęście, mężczyzna w średnim wieku jechał właśnie na wybrzeże Costa Brava, gdzie miała spędzić wakacje razem z przyjaciółmi. Niewiele myśląc skorzystała z uprzejmości starszego o kilkanaście lat od siebie Rosjanina. W drodze napisała sms'a którego w niezmienionej formie wysłała zarówno do Gabrieli jak i do Kwasa.

Hey, jestem już 5 km przed granicą z Andorą. 
Miły Pan zaoferował mi pomoc więc widzimy się na śniadaniu. 
Tęsknie, A. 


***

Em: Krótko, bo ani ja, ani Win nie mamy czasu, weny, chęci i ochoty. 80% moich aktualnych wakacji stanowi praca, także.. rozumiecie. Byle do 15 sierpnia!
Nie mam pojęcia kiedy mój Wojtek. Dziękuję, że czekacie na Jaśka, nawet nie wiecie jak bardzo chciałabym go w pełni rozpocząć, ale czas! Po prostu go nie mam. Planowany wrzesień. Może pierwszy na dobre rozpoczęcie roku szkolnego ;) Wrócę od okulisty (kocham NFZ) i wrzucam Johnngo ;)


Win. : Em, możesz mnie zabić, ale ja już nic nie wymyślę. Dziękuję za te dwa miesiące, ale chyba właśnie straciłam serce nie tylko do idealnych, ale do wszystkiego czego kiedykolwiek miałam.

sobota, 4 lipca 2015

VII. Nie bedzie juz odwrotu.

Kiedy Gab i Wojtek wrócili do mieszkania Antoniny, zostali w salonie dosyć niecodzienny widok - obraz Kamila śpiącego w dziwnej pozie na kanapie sprawił, że Włodarczyk wybuchł niepohamowanym śmiechem. Od razu złapał za telefon i zrobił przyjacielowi zdjęcie. Gabriela ponagliła tylko chłopaka i ciągnąć go za rękę udała się do pokoju, który służył im za tymczasową sypialnię. Około godziny trzeciej w nocy Wojtka obudziło trzaskanie się w mieszkaniu. Był jednak pewien, że to Iwanowna. O obecności Kazanki w mieszkaniu świadczyły padające co chwila rosyjskie przekleństwa. Kilka minut później słyszał już tylko rozmowę Tośki i Kamila. Zaraz potem wszystko ucichło. Słychać było tylko pojedyncze cicho wypowiadane słowa. Włodarczyk westchnął cicho i obróciwszy się na drugi bok przybliżył się do Gabi.
-Dobrze, że my nie mamy takich problemów...

Następnego dnia wszystkich obudził dzwonek do drzwi. Ktoś był tak uparty, że przez dobre kilka minut naciskał na przycisk. W końcu Włodarczyk nie wytrzymał i ubierając jedynie ciemne szorty udał się do drzwi wejściowych. Przekręcił zamek i leniwie je otworzył. Na korytarzu stał wysoki szatyn ubrany w firmowy strój, w lewej ręce trzymał białe pudełko, a w prawej bukiet kwiatów. Wiedział, że gdyby spotkał go na ulicy, Gabriela z pewnością obejrzałaby się za chłopakiem.
-Pani Antonina Iwanowna? - wyczytał nazwisko zapisane na kartonie.
-Ee..? - przyjmujący podrapał się po głowie rozmyślając czy rozpoczęcie konwersacji z Kazanką jest dobrym pomysłem. - Ja to odbiorę.
Kurier nie robił problemu i już po chwili na kartce widniał wojtkowy podpis, a sam siatkarz odłożył paczkę wraz z kwiatami na kuchenny blat i wrócił do Gabrieli.
-Kto to? - zapytała dziewczyna wtulając się w tors kładącego się do łóżka przyjmującego.
-Kurier. Śpij jeszcze.

Wizja krótkiej drzemki była naprawdę interesująca, ale krzyk Antoniny skutecznie odrzucił ją od Włodarczyka i Husko. Zdezorientowani wyskoczyli jak poparzeni z łóżka i pognali do kuchni, skąd dochodziły głosy. To samo uczynił Kamil. Cała trójka zastała Iwanowną próbującą wcisnąć bukiet kwaitów do kosza na śmieci. Na jasnym kuchennym blacie leżało otwarte pudełko, a w nim dało się dostrzec czarną koronkową bieliznę.
-No, no. - Wojtek wyciągnął z opakowania seksowne stringi i dokładnie się im przyjrzał. - Tosia.. Kamilowi na pewno się spodobają.
-Chcesz coś jeszcze powiedzieć? - warknęła blondynka. - Oddawaj to.
Kazanka wyrwała siatkarzowi bieliznę i razem zresztą kompletu umieściła ją tam, gdzie kwiaty. Kwasowski stał wdrzwiach i przyglądał się całej sytuacji. Gabriela próbowała uspokoić Tośkę, a Włodarczyka pohamować od nieodpowiednich tekstów. Na marne. Medalista Mistrzostw Polski nie dawał za wygraną i co chwila rzucał jakimś tekstem nie na miejscu. Chciał przez to dogryźć Antoninie – i udawało mu się to. Ekonomistka była bliska wybuchu. W końcu nie wytrzymała i wyrzuciła Włodarczyka z pomieszczenia.
-Tośka.. - zaczęła Gab. - Ja wiem, że wy się nie lubicie, ale zluzujcie. Wiesz jaki jest Wojtek..
-Gdyby nie ty, już dawno bym go wywaliła stąd na zbity pysk.

Po dwóch dniach Gabriela i Wojtek wrócili do Bielska. Razem z nimi miał jechać Kamil, ale zaraz przed odjazdem zmienił zdanie. Już pod wieczór para znajdowała się w mieszkaniu szatynki. Przyjmujący w duchu cieszył się na brak obecności Antoniny. Miał jej po prostu dość. Chciał spędzić z Gabi trochę czasu sam na sam. Miał zamiar w końcu zaplanować tak długo wyczekiwane wakacje.
-Hiszpania, tak? - zapytał, szukając w internecie ofert.
-Tak planowaliśmy.
-Weźmy Kamila. - wyskoczył z propozycją Wojtek.
-Biorąc Kamila bierzemy Tośkę, nie zapominaj.
Przyjmującemu zrzedła mina. Na myśl o tym, że miałby spędzić wakacje z Iwanowną robiło mu się słabo. Wytrzymać z nią jeden dzień było dla niego wyzwaniem typu wygranej z Resovią, a co dopiero jakieś dziesięć dni.
-Kochanie.. - Włodarczyk przytulił do siebie dziewczynę i schował twarz w jej szyi. - Dobrze wiesz, że my ze sobą to jak pies z kotem...
-Przykro mi...
-Chcę się tobą nacieszyć, a ty jeszcze Tośkę chcesz brać. Widujemy się wystarczająco często i nie musimy razem jechać na wakacje.
-Ale wiesz, że zabierając Kwasa ona też jedzie? Bo powiedzmy, że są razem.. - Wojtek zawahał się na słowa dziewczyny. - Czyli jak?
-Dalej mam do ciebie żal, że mi o nich nie powiedziałaś.
-Czyli jak? - ponowiła pytanie.
-Zgoda.

-Nigdzie nie jadę z Włodarczykiem! - wybuchnęła Iwanowna na propozycję wakacji.
-Ale dlaczego?
-Bo nie!
Wojtek siedział na parapecie i przysłuchiwał się rozmowie swojej dziewczyny z przyjaciółką. Szczerze to cieszył się z toku sprawy. Miał cichą nadzieję, że Kazanka nie zmieni zdania i poleci do Hiszpanii tylko z Gabi, ewentualnie dodatkowo i Kwasowskim.
-Kwasu już się zgodził... - Husko próbowała przekonać Tośkę. Przyjmujący nie słyszał nic w słuchawce ustawionej na tyb głośnomówiący. To znaczyło, że Iwanowna zawahała się. Włodarczykowi przyspieszyło serce. Bał się, że Antonina jednak się zgodzi, a jego wakacyjne plany pójdą się paść. - Tośka..?
-Nie jadę!
Przyjmujący szeroko się uśmiechnął do swojej dziewczyny. Gabriela nie podzielała jednak jego nastroju. Była świadoma, że z jej przyjaciółką nie dzieje się nic dobrego. Wręcz przeciwnie – stan Antoniny z dnia na dzień się pogarsza.

-Kamil! - wykrzyknęła, kiedy Bielszczanin pojawił się w drzwiach jej mieszkania. - Może ty jakoś na nią wpłyniesz..
-Co jest?
-Zadzwoń do Tośki i powiedz jej, że ma z nami lecieć do tej Hiszpanii.
-Ale po co dzwonić? Skoro powiedziała, że nie chce jechać to nie ma jej co zmuszać.. - zapierał się Wojtek.
-Kochanie, chcesz się wieczorem zabawić? - zapytała Gabi cicho pytając swojego chłopaka.
-Kamil, jedź lepiej do Katowic.

*

Około 3 w nocy Antonina wróciła do mieszkania. Przechodząc przez próg drzwi wejściowych potknęła się o duże buty Włodarczyka. Alkohol, który buzował jej w głowie, spowodował, że z ust Kazanki wypłynęło kilka bluzg w języku rosyjskim. Na jej nieszczęście wymówiła to na tyle głośno, iż nie uszło to uwadze Kwasowskiego. Przechodząc przez salon nie zaszczyciła go nawet jednym spojrzeniem. Kamil wstał leniwie z łóżka i tuż przed pokojem Kazanki zastąpił jej drogę.
Iwanowna głęboko westchnęła.
- Musimy porozmawiać.
- Kamil, idź spać, zostaw mnie w spokoju.
- Tośka, powiedziałem, że musimy porozmawiać. - powtórzył.
- Jestem zmęczona, wstawiona i ostatnią rzeczą na jaką mam teraz ochotę to rozmowa z tobą. Porozmawiałeś sobie z Anią na imprezie.
- Tośka! Ja z nią tylko rozmawiałem, kiedy ciebie podrywał kolejny facet. - dziewczyna wzruszyła ramionami. - Nie zrobiłem nic złego, do cholery. Rozmawiałem tylko z twoją koleżanką.
- Z mojej perspektywy wyglądało to trochę inaczej.
- Tośka.. - powiedział łagodnie - po prostu byłem zły. Cały wieczór nie zwracałaś na mnie uwagi. Czułem się jak kretyn.
- Kwasowski, ustalmy jedno. To ty masz za mną latać, nie ja za tobą.

Następnego dnia wszystkich obudził dzwonek do drzwi. Ktoś był tak uparty, że przez dobre kilka minut naciskał na przycisk. W końcu natarczywe dobijanie się do drzwi ucichło. Antonina leniwie podniosła się z łóżka. Przechodząc przez salon spojrzała na kanapę, gdzie powinien być Kamil. W pierwszej chwili Kazanka wystraszyła się, że bielszczanin wrócił do siebie, nie żegnając się z nią. Dopiero strumień wody, który dudnił zza łazienkowych drzwi, uświadomił ją, że przyjmujący nadal jest w jej mieszkaniu. Miała wyrzuty sumienia spowodowane wydarzeniami ubiegłej nocy. Wiedziała, że nie do końca zachowała się względem niego w porządku. Postanowiła udać się do kuchni i zaparzyć dla wszystkich mocnej kawy oraz przygotować śniadanie. Kiedy weszła do pomieszczenia jej oczom ukazał się wielki bukiet herbacianych róż, które tak uwielbiała oraz duże kremowe pudełko. Automatycznie zsunęła dużą pokrywę. Na czarnej, koronkowej bieliźnie znajdowała się mała karteczka zgięta na pól. Gdy Iwanowna wzięła ją do ręki, automatycznie wydała z siebie głośny krzyk. Była wściekła. Od razu chwyciła kwiaty i łamiąc je na pół próbowała umieścić je w koszu na blacie. Nie minęła minuta, a w kuchni pojawiła się cała trójka przyjaciół z Podbeskidzia. Gabriela automatycznie podeszła w stronę przyjaciółki, ale gdy na białej kartce spostrzegła pismo Borysa zamarła. 

-No, no. - Wojtek wyciągnął z opakowania seksowne stringi i dokładnie się im przyjrzał. - Tosia... Kamilowi napewno się spodobają.
-Chcesz coś jeszcze powiedzieć? - warknęła blondynka. - Oddawaj to.
Kazanka wyrwała siatkarzowi bieliznę i razem z resztą kompletu umieścił ją tam, gdzie kwiaty.
 Kwasowski stał w drzwiach i przyglądał się całej sytuacji.Antonina widziała jego wzrok. Oprócz zmieszania, krył się za nim gniew. Tak, Kwasowski był zły. Był zły, że Antonina nie wspomniała mu nigdy wcześniej o Borysie. W przeciwieństwie do Gabrieli, od razu zorientował się, kto mógłby zrobić Kazance taki prezent. Pojawienie się byłego chłopaka było dla niego ciosem w samo serce. Bił się z myślami, a Antonina nie ułatwiała mu ich pozbieranie. Wręcz przeciwnie - zachowywała się tak, jakby Rosjanin nadal był dla niej kimś ważnym. Gabriela próbowała uspokoić Tośkę, a Włodarczyka pohamować od nieodpowiednich tekstów. Kwasowski kilka razy próbował naprostować przyjaciela, jednak i to nie przynosiło skutków. Medalista Mistrzostw Polski nie dawał za wygraną i co chwila rzucał jakimś tekstem nie na miejscu. Chciał przez to dogryźć Antoninie – i udawało mu się to. Ekonomistka była bliska wybuchu. W końcu nie wytrzymała i wyrzuciła Włodarczyka z pomieszczenia, zaraz po nim wyrzuciła Kwasa, który co chwilę zadawał to samo pytanie Kiedy miałaś zamiar mi o tym powiedzieć? Nie miała. Nie chciała wspominać Borysa i 5 lat zmarnowanego życia. Chciała mieć spokój.
-Tośka.. - zaczęła Gab. - Ja wiem, że wy się nie lubicie, ale zluzujcie. Wiesz jaki jest Wojtek.
-Gdyby nie ty, już dawno bym go wywaliła stąd na zbity pysk.

Po dwóch dniach Gabriela i Wojtek wrócili do Bielska. Razem z nimi miał jechać Kamil, ale zaraz przed odjazdem zmienił zdanie. Antonina nie dawała rady. Ciągłe telefony od byłego faceta wyprowadzały młodą dziewczynę z równowagi. Miała dosyć. Kamil chciał zrozumieć i dowiedzieć się czegoś więcej. Iwanowna jednak nie dawała za wygraną. Nie chciała o tym mówić. Nie była gotowa by rozdrapywać rany, które niedawno udało się jej zagoić. Kolejne sprzeczki i kłótnie z przyjmującym BBTS-u spowodowały, że kilka godzin po Husko i Wojtku, postanowił wrócił do siebie. Postanowił dać dziewczynie czas do namysłu. Martwił się o nią, ale w zasadzie nie potrafił jej pomóc. Bał się o nią. Od spotkania z Borysem Antonina stała się nerwowa, przybita i smutna. Nie jadła praktycznie nic poza tabletkami uspokajającymi. Kazanka marzyła tylko o tym, aby zasnąć. Chciała chociaż na chwilę odpocząć.

Gabriela bała się o swoją młodszą przyjaciółkę. Wiedziała, że Tośka nie radzi sobie z powrotem Borysa. Obawiała się, że blondynka znów odsunie od siebie wszystkich i zamknie się w domu. Słyszała nocne ciche kłótnie pomiędzy jej przyjaciółką a Kamilem. Czuła, że Bielszczanin nie daje rady. Postanowiła zabrać Tośkę razem ze sobą na wspólne wakacje. Chciała, by Kazanka odpoczęła, zbliżyła się jeszcze bardziej do Kwasowskiego i przede wszystkim - pogodziła w końcu z Wojtkiem. Kilka dni po wspólnym wypadzie do Katowic, kiedy już wszystko w sprawie wakacji w Hiszpanii było ustalone, dziewczyna zadzwoniła do przyjaciółki. Miała zamiar ją przekonać do wspólnego urlopu.
-Nigdzie nie jadę z Włodarczykiem! - Iwanowna zapierała się na wszelkie możliwe sposoby.
-Ale dlaczego?
-Bo nie!
-Kwasu już się zgodził.. -Husko próbowała przekonać Tośkę. Blondynka zawahała się. W głębi duszy nie chciała, by Kamil teraz gdzieś jechał. Wiedziała, że jest jedyną, zaraz po Gabrieli, osobą, na którą może liczyć. - Tośka...?
-Nie jadę! - krzyknęła, przyciskając czerwoną słuchawkę na wyświetlaczu.

Późnym wieczorem Antonina postanowiła pójść na samotny spacer po Katowicach. Ubrana w jasne jeansy, ciemny podkoszulek i skórzaną kurtkę była prawie gotowa do wyjścia. Kiedy zakładała nowe adidasy, ktoś zadzwonił do drzwi. Niepewnie uchyliła je. Ku jej zdziwieniu, przed drzwiami stał Kamil. Ręce schowane miał w kieszeniach spodni. Jego mina nie była taka jak zwykle. Dalej był zły. Nie ukrywał emocji. Mimo wszystko postanowił przekonać Tośkę do wyjazdu i zrobić wszystko, by Kazanka w końcu mu zaufała i otworzyła się przed nim. 
- Wybierasz się gdzieś?
- Na spacer. Wejdź.
- Pójdę z tobą. - zaproponował chłopak. Oparł się o zimną ścianę i oczekiwał na decyzję blondynki.
- Chcę iść sama. Jeżeli chcesz, poczekaj na mnie, aż wrócę. 

Kwasowski spał, kiedy Antonina wróciła do domu. Widok śpiącego Kamila, opartego delikatnie o kant sofy, wywołał na twarzy dziewczyny delikatny uśmiech. W głębi duszy naprawdę cieszyła się, że nie wrócił do Bielska, tylko został by wszystko wyjaśnić. Kazanka leniwie ściągnęła czerwone trampki i odłożyła je na miejsce. Wziąwszy do ręki puchowy koc, przykryła nim Kamila. Stała nad nim kilka minut, uważnie mu się przyglądając. Z transu wyrwał ją głos przyjmującego.
- Dlaczego ty nie możesz być taka zawsze? - zapytał, ale gdy przez dłuższy czas nie otrzymywał odpowiedzi otworzył zaspane oczy. Antonina stała przed nim wpatrując się w niego dalej. Jej mina uświadomiła chłopaka, że nie do końca rozumiała jego słowa. - Gdybyś chociaż trochę pokazała, że nie jest to dla ciebie zabawa.. 
- Bo nie jest. 
- Jakoś ciężko mi w to uwierzyć. - Kazanka podeszła bliżej niego i delikatnie pocałowała chłopaka. Nie krył zaskoczenia jej zachowaniem. Lekko przyciągnął ją do siebie. Ich pocałunki, gesty stawały się coraz śmielsze. Co jakiś czas odrywali się od siebie, by zaczerpnąć powietrza. Kazanka przejęła całkowicie inicjatywę. Ciągnąc Kamila za kawałek niebieskiej koszulki zmusiła go do pójścia za sobą w stronę sypialni. Tuż przed wejściem w ostatnim momencie chłopak chwycił się futryny i złapał Tosię za rękę tak aby mogła na niego spojrzeć. 
- Jeżeli mnie tam teraz zaprosisz to wiedz, że nie będzie już odwrotu. 
- O czym ty do mnie mówisz?
- O tym, że zatracę się zupełnie. - na bladej cerze dziewczyny pojawił się uśmiech. Stanęła na palcach i lekko przygryzła wargę przyjmującego. 
- Wiem, że nie chcesz obietnic. Nie oczekuję ich. Proszę tylko byś chociaż trochę pokazała, że to ma sens, że ci zależy. - świdrował ją wzrokiem. Jego kciuki delikatnie błądziły po policzkach Kazanki.
- Kamil..
- Nie pytam o nic. Nie chcę wiedzieć, co on ci zrobił. Będziesz gotowa to mi powiesz, proszę cię tylko o to, abyś pokazała chociaż trochę, że ci zależy, że chcesz tego chociaż w jednej setnej, tak samo jak. Jestem w stanie zrobić dla ciebie wszystko, czego tylko będziesz chciała, tylko pokaż mi, że moje starania mają jakiś sens. 
- Chcę byś był. Mimo wszystko. 
- Będę. - powiedział, a Antonina resztką sił przeciągnęła go przez próg swojej sypialni.

Leżała wtulając się w nagi tors przyjmującego, jego długie palce błądziły po kręgosłupie Antoniny od góry, do dołu wywołując przyjemne dreszcze na ciele dziewczyny. Nie rozmawiali, upajali się ciszą i swoją obecnością. Kamil postanowił przerwać ciszę i po raz kolejny przekonać Kazankę do wyjazdu.
- Pojedź z nami na te wakacje.
- A było tak miło.. - jęknęła - Czego nie potraficie zrozumieć, w zdaniu nigdzie nie jadę z Włodarczykiem?
- Właśnie tego. - nabrała głęboko powietrza. - Skoro nie chcesz tego zrobić dla Gabrieli zrób to chociaż dla mnie.
Antonina spojrzała na niego. Zadziwiało ją jak mimo wszystko potrafił walczyć o nią i jej uwagę. Wiedziała, że nie potrafiłaby mu odmówić. Pomimo, iż nie miała ochoty spędzić tych wakacji w towarzystwie Włodarczyka, obecność Kwasowskiego wydawała się być całkiem dobrą rekompensatą.
- Dobrze, pojadę. Wyłącznie ze względu na ciebie. 


***

Em: Długo się zbierałam. Jest. Rasmentalism pomógł. 

Win. : Ochłonęłam. Em, dalej twierdzę, że nas wykiwał. 
ps. ja i ta u góry razem jesteśmy gorsze niż FBI #sprawdzoneinfo. 
ps2. Em, masz wpierdziel. zaś moje jest dłuższe! 
ja protestuje.
Gliwice! nadchodzę. 

EmEdit: On nas nie wykiwał. To tylko tak dla zbudowania napięcia! :D Przepraszam za większą czcionkę w jednym fragmencie, ale za uja się nie dało tego zmienić.