Z drżącymi rękoma podążała do gabinetu prezesa. Dokumenty, które dzierżyła w dłoni nie były wcale kolejnymi raportami z działań marketingowych bielskiego klubu. Ba, wcale nie oznaczały dla włodarza niczego dobrego. Cicho zapukała do drzwi. Gdy usłyszała wezwanie, nacisnęła na klamkę, a zaraz później ujrzała siedzącego za ogromnym biurkiem prezesa. Delikatnie uśmiechnął się do szatynki i jakby szukając kolejnego żartu, którymi zawsze witał dziewczynę, zmarszczył czoło.
-Czyżbyś przyszła przedstawić mi plan na kolejną akcję marketingową? - zaśmiał się.
Husko tylko zagryzła wargę, bo to, co było w dokumentach wcale nie było kolejnych chwytem. Gabriela spojrzała na mężczyznę, a potem podsunęła mu białą kartkę papieru. Włodarz bielskiego klubu zsunął okulary z czoła i przyjrzał się papierowi. Szybko przeczytał treść, a następnie podniósł wzrok na dziewczynę.
-Dlaczego chcesz się zwolnić? - zapytał niewiele rozumiejąc z decyzji Gabrieli. - Źle ci u nas?
-Nie, broń Boże. Po prostu... Powiedzmy, że zmusiła mnie do tego sytuacja życiowa...
-Coś się dzieje, Gabrysiu? Proszę, usiądź, bo zacząłem się martwić.
-Absolutnie nic się nie dzieje, panie prezesie. Po prostu wyprowadzam się z Bielska.
-Aa... - westchnął pracodawca z uśmiechem. - Czyżby za twoją decyzją stał niejaki pan Włodarczyk?
-Przejrzał mnie pan.
-Hm... Taki pracownik jak ty to skarb. Muszę wziąć pod uwagę Wojtka przy kompletowaniu drużyny na nowy sezon...
-Wierzę, że Maciek i Ela dadzą sobie radę beze mnie. Do końca sezonu pozostało niewiele.
Prezes klubu spojrzał na dziewczynę z uśmiechem. Po chwili namysłu wyjął z szuflady biurka pieczątkę, złożył na dokumencie zamaszysty podpis i przybił stempel. Podał Gabrieli dokument.
-Pamiętaj, że zawsze będzie tu dla ciebie miejsce i już zawsze będziesz częścią naszej małej rodziny. Dziękuję ci Gabrysiu za wszystko.
Wszystkie kartony zapakowane były już w samochodach Wojciecha i Gabrieli. O dziwo, całość idealnie się w nim zmieściła i para nie musiała prosić Kamila o przysługę przewiezienia rzeczy. Husko miała wyrzuty sumienia, że zostawia Kwasowskiego samego w Bielsku. Przyjmujący zapewniał ją jednak, że nie jest dzieckiem i da sobie świetnie radę.
Stała na środku niewielkiego salonu, w którym było pusto. Puste półki, ściany, tak jakby to nie było jej mieszkanie. W sumie - do czasu. Od następnego dnia już miało nie należeć do niej, a nowym domem szatynki miało się stać lubińskie mieszkanie. Pożegnanie z bielskim przyjmującym wcale nie należało do łatwych. Codzienne kontakty miały się ograniczyć jedynie do tych telefonicznych i rzadkiego spotykania podczas świąt, meczy, krótkich urlopów czy wakacji. Gabriela wiedziała jednak, że dobrze robi zamieszkując z Włodarczykiem. Cieszyła się także, że będzie miała o wiele bliżej do Wrocławia i o wiele częściej będzie mogła odwiedzać Iwanowną. Spojrzała na Kamila. Stał oparty o beżową ścianę przedpokoju i przypatrywał się dziewczynie z lekkim uśmiechem na ustach.
-Gab, naprawdę się cieszę, że w końcu wszystko się układa.
-Będę tęsknić. - podeszła do chłopaka i wtuliła się w jego ciało.
-Ej, mała, przecież Lubin to nie koniec świata. Poza tym za niedługo gramy u was. Szkoda tylko tracić taką panią PRowiec.
-Znajdziecie jeszcze lepszą.
Stali przed ciemnymi drzwiami lubińskiego mieszkania. Wojtek nerwowo szukał po kieszeniach kluczy, a Gabriela przyglądała się klatce schodowej, na którą nigdy nie zwracała uwagi. Dwie walizki i szary karton stały u ich stóp. Po kilku sekundach przyjmujący wyciągnął pęk kluczy z torby i otworzył drzwi. Dziewczyna już chciała przejść przez próg, ale siatkarz skutecznie jej to uniemożliwił chwytając za rękę.
-Zaczekaj. - wstawił do przedpokoju wszystko, co stało na korytarzu, a następnie złapał Gabrielę i przeniósł ją przez próg, nogą zamykając drzwi.
Postawił ją dopiero na podłodze w salonie. Złożył na jej ustach namiętny pocałunek, a następnie mocno przytulił do siebie.
-Cholernie się cieszę, że cię tutaj mam przy sobie.
Jeszcze tego samego dnia wszystkie rzeczy szatynki znalazły swoje miejsce w garderobie. Wczesnym rankiem Wojtek pojechał na trening. Wrócił po dwóch godzinach, zastając Gabrielę zaczytaną w lubińską gazetę. Usiadł na kanapie obok dziewczyny, witając się z nią buziakiem w policzek.
-Co robisz? - zapytał, zerkając w gazetę.
-Szukam pracy.
-Zostaw to. - rzucił, zabierając dziewczynie prasę.
-Wojtek, nie chcę być na twoim utrzymaniu.
-Nie o to chodzi. Po prostu być może niedługo znów będziemy musieli się przeprowadzić.
-To znaczy? Nie rozumiem.
Włodarczyk zerknął na dziewczynę z lekkim uśmiechem.
-Dostałem propozycję rocznego kontraktu.
-Skąd?! - Husko nie ukrywała zaskoczenia.
-Bełchatów.
*
Z chłodnego marca zrobił się gorący czerwiec. Sezon ligowy zakończył się i na dobre rozpędził ten reprezentacyjny. Kamil zaprzestał kontaktu z Iwanowną. Stwierdził, że skoro ona sama powiedziała, że nie jest dla niej to łatwe, da jej tyle czasu, ile będzie potrzebować i nie odezwie się dopóki ona nie zrobi tego pierwsza. Nie ukrywał też, że brakuje mu Gabrieli. Przyzwyczaił się do jej obecności w jego codziennym życiu, ale mimo wszystko cieszył się jej i Wojtka szczęściem. Wymazał z podświadomości wspomnienia, otwierając nową, zupełnie czystą kartę.
Stanął na gorącym piasku, który parzył w stopy. Żółto-niebieska mikasa spoczywała w rękach Kwasowskiego, by po chwili znaleźć się na drugiej stronie boiska. Przyjmujący ciągle miał wrażenie obecności Kazanki. Karcił się za to w myślach, ale nie mógł pozbyć się irytującego odczucia.
-No Kwasu, noo... - ponaglił go Włodarczyk, kiedy Bielszczanin zwlekał z posłaniem piłki.
Kamil rzucił piłkę w stronę drewnianej ławki i usiadł na piasku. Ogarnął wzrokiem bielskie Błonia i zatrzymał wzrok na przyjacielu.
-Kontaktowała się z wami? - zapytał.
-Czasem.. ale odkąd wyjechaliśmy z Lubina, tylko sporadycznie wymieniamy telefony czy smsy. Kamil, dalej ci to leży na serduchu, nie?
-Nie, no co ty, kurwa, serio?
-Wyluzuj.
Siatkarz BBTSu odwrócił się w kierunku Wojtka.
-Dalej nie mogę sobie wybaczyć tego, że tego małego człowieka nie ma.
Zimna butelka gazowanej Kropli Beskidu przyjemnie chłodziła czoło Kwasowskiego. Wojciech w tym czasie przygotowywał magiczną miksturę na kaca dla przyjaciela, którego każdy najmniejszy hałas przyprawiał o coraz to głośniejsze jęki bólu. Noc w mieszkaniu Kamila minęła na kilkugodzinnej libacji alkoholowej w wykonaniu samego Bielszczanina. Włodarczyk pełnił natomiast funkcję pocieszyciela. Przyjmujący BBTSu przechodził trudny okres, ta noc stanowiła dla niego noc prawd, szczerej rozmowy z przyjacielem. Topił swoje smutki z wysokoprocentowym alkoholu, wylewając Wojtkowi swoje żale.
-Masz. Wypij to. - siatkarz podał przyjacielowi wysoką szklankę z napojem.
-Jestem idiotą. Przejmuję się laską, która kompletnie ma mnie w dupie, wlewam w siebie litrami wódkę i się staczam.
-Brawo, mistrzu.
-Powinienem ją olać?
-Powinieneś z nią w końcu na poważnie porozmawiać. - przyznał zabierając do kuchni puste butelki. - Ale ty jesteś Kwasowski. Honor ci na to nie pozwoli.
-Kurwa, Włodi!
-Ogarnij dupę, Kamil. Bo za niedługo może być za późno.
Wyszedł. Tak po prostu. Trzasnął drzwiami i skierował się w stronę Andrychowa...
***
Do brązowego medalu jeden krok! Jeden jedyny krok, nic więceeej!
Witam w pochmurną sobotę!
To coś wyżej zostawiam Wam do oceny.
I Win, nie denerwuj się na mnie, że tak długo musiałaś czekać.
Nasze ostatnie rozmowy wyglądały następująco:
Win: Emmmmmmmmm
Em: PISZE KURWA!
Pozdrawiam!
Em.
*Patrzcie i podziwiajcie!
Kamil nie wziął przykładu ze swoich poczynań rok wstecz i tym razem ma coś lepszego na głowie*
**Nie mogłam patrzeć na jego łysą pałę rok temu**
Ja tam się nie cieszę z tego "jednego kroku" :(
OdpowiedzUsuńMniejsza o moje sympatie..
Rozdział jak zwykle cudo :) żałuję tylko, że Kamil się tak zedręcza.. Dobrze, że pomiędzy Wojtkiem i Gabi się układa, ale (takie maciupeńkie ale), gdzie w tym wszystkim jest Tośka?
Buduje wokół siebie mur i trochę ją nawet rozumiem..no ale..nie powinna odpychać od siebie tych, którym na sercu leży jej dobro..
Z nieciecierpliwością czekam na kolejny :*
Pozdrawiam.
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńAle fajny rozdział ^^ Hihi :D Widać już Kamila denerwuje zachowanie Tosi... Ale dobrze , że pogodził się z Kamilem i wszystko sie między nimi układa. I fajnie , że Gabi zamieszkała już z Wojtkiem.
OdpowiedzUsuńCzekam na następny :) Zapraszam do mnie :)
Pozdrawiam :*
A u mnie nowości ;)
UsuńCóż mogę powiedzieć, uwzięłyście się ostatnio na tego biednego Kamila i wszystkie go torturujecie. Ale ja go uratuje. Niech on się ogarnie i leci do Tośki. Nie porozmawiają i niech będzie dobrze. I brawo panie Włodarczyk, byle tak dalej. Do następnego.
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńZacznę od końca. Mam nadzieję, że postawią kropkę nad I jak Cuprum w ostatnim meczu i będzie brąz. To prawie jak złoto <3 #GoSkra
OdpowiedzUsuńCo do rozdziału! Nareszcie jest ! :D Gab i Wojtuś fajnie planują już wspólną przyszłość. Cieszę się, że wszystko między nimi się ułożyło, a miłość jaką siebie darzą widać na każdym kroku. :) Myślę , że Gabriela podjęła dobra decyzję o przeprowadzce. :) Hmm propozycja ze Skry???? Włodarczyk wracaaj ! Nie zastanawiaj się! :D
Na prawdę nie ogarniam Tośki.... I trochę mnie denerwuje... Naprawdę rozumiem, że Kamil ją zranił, bo zachowywał sie jak dupek, nie da się ukryć, przeszła dość wiele. Ale najpierw mówi tak a potem robi inaczej. Niech się zdecyduje w końcu czego tak naprawdę chce. Kwasowski mimo tego co zrobił też ma uczucia i w ostatnim czasie jej pokazywał jak bardzo mu zależy. Po za tym ona jakoś dziwnie się od wszystkich odcina. Nie ogarniam. Z drugiej strony Kwasu też może się ogarnąć i ją odwiedzić. Włodi ma trochę racji. Oni muszą porozmawiać i wszystko wyjaśnić, bo ten czas zniszczy całkowicie nawet pozostałości z tej ich relacji. Do roboty Kamilu! :)
POZDRAWIAM !!!
Paulka
Jak się cieszę, że Gabi z Wojtkiem już na dobre są razem i budują na nowo swoją wspólną przyszłość. Czytając jak opisujesz ich relacje i uczucia jakimi się darzą jest tak piękne, że sama chciałabym kiedyś przeżyć taką miłość hahaha :)A co do Tosi. Na prawdę wszystko jestem w stanie zrozumieć dlaczego się tak zachowuje, strata dziecka i tak dalej. Widać, że Kamil na prawdę żałuje i chcę walczyć o nią bo wie, że popełnił błąd, ale ona mi się wydaje nadal nie wie czego chce i przez to Kamil jest bezradny. Co prowadzi do tego, że tkwią w tej dość skomplikowanej relacji, która zamiast jakoś się poprawić to ciągle stoi w miejscu. Mam nadziej, że Tosia w końcu pozwoli sobie na troszkę odwagi i zbliży się do Kamila doceniając, że na prawdę ma przy sobie dobrą osobę :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i życzę miłego wieczoru. Do następnego :)