Wydarzenia ostatnich dni nie wpłynęły dobrze na Gabrielę i Kamila. Dwójka non stop się kłóciła. Husko próbowała nie dopuszczać do siebie siatkarza, ale w chwili zwątpienia pozwalała na małe gesty ze strony Kwasowskiego. Zadawała sobie jedno pytanie: dlaczego do tego wszystkiego dopuściła. Przecież miała niemal idealne życie. Wymarzoną pracę, kochającego chłopaka. Wszystko zaprzepaściła. Czuła po kościach, że jej plany na przyszłość z Wojtkiem są już stracone. Na samą myśl o reakcji Włodarczyka dostawała drgawek. Wiedziała, że zawiodła wszystkich - Tośkę, Karola i Olę, z którymi nadal utrzymywała kontakt, Wojciecha, jego rodziców, z którymi się tak zżyła i siebie samą. Jedyną osobą, która wydawać się mogło, że cieszyła się z obrotu sytuacji był Kamil. Jego nie ruszało sumienie. Nie robił sobie wyrzutów. Nawet świadomość, że traci przyjaciela nie była tak straszna w świetle tego, że zyskuje Gabrielę.
-To i tak nie ma najmniejszego sensu. - usłyszała, a po chwili jedynym sygnałem w telefonie był sygnał przerwanego połączenia.
-To i tak nie ma najmniejszego sensu. - usłyszała, a po chwili jedynym sygnałem w telefonie był sygnał przerwanego połączenia.
Gabriela wiedziała, że rani Kamila. Wiedziała też, że swoim zachowaniem rani niczego nieświadomego Wojtka. Nienawidziła lecenia na dwa fronty wśród kobiet. Gardziła takimi.. A teraz? Sama tak robiła. Nienawidziła się za to. Czuła odrazę do samej siebie. Niejedną noc z tego powodu przepłakała. Niejeden raz Kwasowski przyłapał ją na chwili zwątpienia. Mimo to nie potrafiła wybrać. Stała między młotem a kowadłem.
Biała koszulka poleciała w stronę małej sportowej torby. Usiadła zrezygnowana na łóżku i schowała twarz w dłoniach. Z każdą minutą pomysł wyjazdu do Wrocławia wydawał się jej coraz bardziej idiotyczny. Podjęła jednak decyzję i nie mogła się z niej ot tak wycofać. Następnego dnia na kwadrans przed godziną szóstą rano dziewczyna wsiadła do samochodu przyjmującego BBTSu. W powietrzu unosiła się gęsta atmosfera. Dzień szósty grudnia nie napawał optymizmem.
Gabriela przymknęła powieki, kiedy opuszczali Bielsko. Po chwili po policzku dziewczyny spłynęła łza. Tak cholernie bała się tego wszystkiego. A najbardziej chyba tego, że może być już za późno. Cisza ze strony Włodarczyka była naprawdę niepokojąca i tylko pogarszała sprawę. Myśli zaprzątające głowę były coraz bardziej uciążliwe, ale z każdą z nich szatynka uzmysławiała sobie jak wielki błąd popełniła. Przecież Kamil.. Kamil był jej przyjacielem, a to, co zrobiła było najgorszym świństwem jakie świat mógł zobaczyć... To Włodarczyk był jej celem. Celem jej marnego istnienia.
Jednak tego, co ujrzała po wejściu do mieszkania Iwanownej spodziewać się nie mogła nigdy.
Jednak tego, co ujrzała po wejściu do mieszkania Iwanownej spodziewać się nie mogła nigdy.
*
Antonina szczelnie zakryła się puchowym zielonym szalikiem. Długie blond włosy wystawały spod czarnego kaptura opadając na ciemną zimową kurtkę dziewczyny. Stojąc na moście Tumskim przyglądała się zawieszonym na nim kłódkom. Bez problemu odnalazła tą, którą kilka tygodni wcześniej zawiesiła razem z przyjmującym bielskiego klubu. Zdrada Kamila bolała ją, lecz nie tak mocno jak zdrada Gabrieli, która była dla niej jak siostra. Próbując w jakiś tylko jej znany sposób pozbyć się kłódki z turkusowej obręczy mostu, usłyszała przy swoim uchu zachrypnięty głos siatkarza.
- Skąd ja wiedziałem, że tutaj będziesz? - Antonina spojrzała na Wojtka lekko się uśmiechając. Nie wiedziała dlaczego i czym zasłużyła sobie na takie zainteresowanie ze strony chłopaka. - Zbieraj się, dzisiejszego wieczoru nie pozwolę ci znowu spędzić samotnie.
Włodarczyk siedział na przeciwko Kazanki opierając się o ziemną ścianę. Co jakiś czas popijał w ślad za dziewczyną czerwone wino prosto z butelki. Zastanawiał się jak rozpocząć z nią po raz kolejny rozmowę na temat jej i Kamila. Nie potrafił zrozumieć zachowania swojego przyjaciela, wiedział, że Antonina nie była dla Kwasowskiego jednorazową przygodą na jedną noc.
- Dzwonił? - zapytał, upijając po chwili dość duży łyk czerwonej cieczy.
- Kwasu? - spytała. Wojtek przytaknął twierdząco głową. Antonina nabrała głęboko powietrza, gwałtownie podniosła się do góry i podeszła do okna, opierając się dłońmi o ciemny parapet. - Nie, nie dzwonił. Nie odebrałabym od niego telefonu, doskonale o tym wie. Chociaż w tej kwestii nigdy mnie nie zawiódł.
- W jakiej?
- Czasami wydaje mi się, że zna mnie lepiej niż Ryśka.
Dochodziła dwudziesta trzecia. Antonina siedziała na zimnych panelach w salonie opierając się głową o klatkę piersiową przyjmującego. Z laptopa leżącego w drugim końcu pokoju, wydobywała się muzyka. Kazanka cicho pod nosem nuciła kolejne strofy piosenki.
Nie wiem, sam już nie wiem, czy to warto kochać Ciebie?
Bez pamięci, tak jak kiedyś, kochać tak, jak Ty mnie, gdy Twój dzień był mym dniem.
- Tośka..
- Jest dobrze. Naprawdę.
- Dlaczego Ci nie wierzę?
- Bo jesteś przewrażliwiony.
Wygrywa tam kareta znów się obędę smakiem.
- Od Niemena po rap? Kto ci to zrobił?
- Ty z Kwasem. - odpowiedziała i pierwszy raz od dłuższego czasu szczerze uśmiechnęła się do chłopaka.
- Nie mogę pojąć jego decyzji. Naprawdę byłem przekonany, że mu zależy. Z resztą byłby skończonym idiotą, gdyby mu nie zależało. - Włodarczyk spojrzał w błękitne oczy dziewczyny. Prawą dłoń skierował na brodę dziewczyny. - Jak mógł sobie ciebie odpuścić?
Usta Włodarczyka zbliżyły się do ust Iwanownej. Dziewczyna nie protestowała. Odwzajemniała pocałunki chłopaka, pomagając mu zdjąć w tym samym czasie poszczególne części garderoby.
Świat wirował w okół, wypite wino buzowało w żyłach tej dwójki. Kiedy Włodarczyk popchnął Antoninę na wielkie łóżko, dziewczyna oprzytomniała.
- Nie, Wojtek! - krzyknęła i szybko pozbierała porozrzucane ubrania na po pokoju. - Nie możemy. Masz Gabi.
Przyjmujący leżał na łóżku, dłońmi przykrył twarz.
- Przepraszam. Po prostu..
- Brakuje ci Gabrieli. - dokończyła za chłopaka.
Nad ranem Antonina przebrana w koszulkę przyjmującego z Lubina, krzątała się po mieszkaniu. Włodarczyk, został poprzedniej nocy w mieszkaniu dziewczyny. Razem z nią spędził noc na rozmowie. Dopiero nad ranem zasnął. Iwanowną targały wyrzuty sumienia. Nie miała odwagi powiedzieć mu, co tak naprawdę wydarzyło się kilka tygodni wcześniej w mieszkaniu przyjmującego z bielska. Z głębokich zamyśleń wyrwał ją szczęk przekręcanego klucza w drzwiach. Trzymamy kubek z kawą wypadł Kazance z ręki na widok gości. Kwasowski stał obok Gabrieli. Widok koszulki, którą miała na sobie Antonina sprawił, że krew w jego żyła się zagotowała.
- Wojtek? - powiedziała Gabriela spoglądając na wiszącą na wieszaku kurtkę chłopaka. Po chwili wleciała do sypialni dziewczyny.
- Gabryśka! To nie tak! - krzyknął za brunetką chłopak. Chciał za nią pobiec, lecz natrafił po drodze na ciężką pięść Kwasowskiego.
- Stary, kurwa!
Włodarczyk szybko pozbierał się i poleciał za Gabrielą. Kwasowski stał na przeciwko Tośki i ze wściekłością w oczach przyglądał się dziewczynie.
- Zadowolony jesteś z siebie? Po co tutaj przyjechałeś?
- Chciałem zobaczyć jak się masz, ale jak widać - wskazał na dziewczynę - masz się o wiele lepiej niż ten dupek mówił.
- Przyjechałeś tylko po to bym was nie wydała. Więc jeśli się pośpieszysz, możliwe, że Gabryśka nie zdąży mu powiedzieć jakże radosnej nowiny. - dziewczyna udała się do kuchni. Oparła się o ciemne kuchenne meble, a łzy powoli spływały z jej oczu. Po chwili usłyszała zachrypiały głos Kamila. Nie sądziła, że dalej jest w jej mieszkaniu.
- W czym jest lepszy?
- Wolał mnie, a nie ją. - odpowiedziała patrząc mu w oczy.
Kazanka leżała na łóżku, stróżki łez torowały sobie drogę po bladych policzkach dziewczyny. Pusty wzrok wbijała w jasny sufit. Myśli kłębiły się w jej głowie, a muzyka lecąca z laptopa nie napawała jej dobrym nastrojem. Emocje brały nad nią górą po raz kolejny, a ona sama nie miała siły z nimi walczyć. Leżąc tak, zastanawiała się czy nie wyjechać do Petersburga, gdzie aktualnie przebywał jej ojciec.
-Przecież tam wszystko musiałoby być prostsze. Z dala od ciebie - powiedziała sama do siebie przyglądając się zdjęciu na którym widniał uśmiechnięty przyjmujący bielskiego klubu.
Już miała podejść do leżącego na podłodze laptopa, gdy do jej uszu dobiegł dźwięk dzwonka do drzwi. Niepewnie podeszła do mahoniowych drzwi i przekręciła metalowy zamek. Gdy otworzyła drzwi, jej oczom ukazał się Wojtek opierający się o zimną ścianę klatki. Po chwili podszedł do Kazanki i bez cienia zawahania wpił się w jej czerwone usta. Antonina odepchnęła go od siebie patrząc na niego ze zdziwieniem. Na twarzy przyjmującego pojawił się pełen kpiny uśmiech.
- Przynajmniej teraz miał za co mi przywalić. - odparł, po czym znów zatopił się w ustach dziewczyny. Jego gesty były silne i brutalne. Nie zważał na protesty dziewczyny. Dopiero siarczysty policzek wymierzony w jego stronę rozjaśnił jego umysł. Masując obolałą część ciała, spoglądał na dziewczynę. Była w szoku. Nie wiedziała co mam powiedzieć, co zrobić i jak się zachować. Nigdy wcześniej nie widziała takiego Wojtka. Aroganckiego dupka.
- Wiedziałaś? - zapytał, lecz gdy zamiast odpowiedzi zobaczył Iwanowną ze spuszczonym wzrokiem, lekko zaśmiał się pod nosem. - Jasne, że wiedziałaś. To dlatego to wszystko.
- Co ja ci miałam powiedzieć? Cześć Włodi, wiesz Kwasu i ja to przeszłość, bo nakryłam go w łóżku z inną. Ah i ta inna to twoja dziewczyna? Tego byś chciał?
- To twoja wina. Gdyby nie ty, nie straciłbym najlepszego kumpla i kobiety swojego życia. Gdybyś nie pojawiła się i nie zaczęła mącić między nami wszystkimi nic by się nie wydarzyło.
- Wojtek! Oni tego do cholery chcieli! Zrozum, że nie miałam z tym nic wspólnego.
- To ty ich popchnęłaś ku sobie. Przez ciebie olałem Gab, to ty miałaś gdzieś uczucia Kamila. To twoja wina. - powiedział przez zaciśnięte zęby. - Zniknij w końcu z mojego życia.
Po tych słowach Włodarczyk odwrócił się i nie zważając na słowa dziewczyny zbiegł po ciemnych schodach by w końcu z hukiem zatrzasnąć za sobą drzwi do klatki schodowej.
***
Bry!
Em.
nie mam pojęcia dlaczego ten tekst jest taki rozciągnięty -.-
***
Bry!
Spóźnione wesołych świąt i wczesne szczęśliwego Nowego Roku! :)
Życzę Wam abyście mieli przyjemność oglądania zdobycia przez naszych siatkarzy awansu olimpijskiego. Bo to chyba najpiękniejszy prezent, jacy my, kibice, możemy sobie wymarzyć :)
Pamiętacie jak rozdział temu mówiłam Wam, że czeka na Was mała niespodzianka?
Teraz coś Wam pewnie w treści nie pasuje... a raczej w stylu pisania...
BINGO!
Drugą, znacznie dłuższą od mojej, część napisała Win.
Dziękujcie jej :)
Nie, to nie powrót. To jednorazowa przygoda.
Mam nadzieję, że następny będzie już o wiele szybciej...
A teraz...
Jestem taaaaaka pełna, ale sałatki nie odmówię :3
Do następnego!
Pozdrawiam
Jezu dziewczyno. A ja już miałam nadzieję, że się okaże to wszystko co się wydarzyło okaże się jedynie czyimś snem, ale..w życiu nie można w końcu mieć wszystkiego.
OdpowiedzUsuńNie wiem czy się cieszyć czy płakać..chciałam żeby w końcu prawda wyszła na jaw, ale teraz chyba wolałabym żeby jednak to się nie wydało.
W całym tym zamieszaniu chyba najbardziej zadowolonym osobnikiem okazał się być Kwasu..pewnie raczej szanse na to, że pomiędzy Wojtkiem i Gabi jakoś powoli wszystko wróci do normy, ale oskarżanie o wszystko Tośki jest w ch** nie fair. A zatem kończąc ten mój nieskładny komentarz mówię:
Sorry panie W. ale Twoje zachowanie wcale nie przekonuje mnie do tego, wina leży tylko po jednej ze stron..
Weny kochana ;*
P.S. Nie muszę Wam tego mówić, ale jesteście GENIALNE :)!
Jezu dziewczyno. A ja już miałam nadzieję, że się okaże to wszystko co się wydarzyło okaże się jedynie czyimś snem, ale..w życiu nie można w końcu mieć wszystkiego.
OdpowiedzUsuńNie wiem czy się cieszyć czy płakać..chciałam żeby w końcu prawda wyszła na jaw, ale teraz chyba wolałabym żeby jednak to się nie wydało.
W całym tym zamieszaniu chyba najbardziej zadowolonym osobnikiem okazał się być Kwasu..pewnie raczej szanse na to, że pomiędzy Wojtkiem i Gabi jakoś powoli wszystko wróci do normy, ale oskarżanie o wszystko Tośki jest w ch** nie fair. A zatem kończąc ten mój nieskładny komentarz mówię:
Sorry panie W. ale Twoje zachowanie wcale nie przekonuje mnie do tego, wina leży tylko po jednej ze stron..
Weny kochana ;*
P.S. Nie muszę Wam tego mówić, ale jesteście GENIALNE :)!
Biorę całą winę n siebie za jakość i za to, że była taka obsuwa. Dzięki Em, że mogłam to napisać po swojemu.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam wszystkich serdecznie spod kołdry! :D
Oooooooo koniec mnie chyba powalił. Włodarczyk zirytował mnie do tego stopnia, że pół godziny siedziałam i go wyklinałam. No tak jak w tytule, zachował sie jak dupek. Według mnie wina Tośki jest tu znikoma, wyjaśniła kiedyś wszystko Kamilowi i powinien to uszanować i zrozumieć. A teraz patrząc na niego mam wrażenie, że po prostu się nią zabawił... Gabriela, też nie jest lepsza. Nie da się kochać dwóch facetów, skoro zależy jej na Wojtku, a z tego co mówi to chyba tak to powinna się ogarnąć i dać spokój Kwasowi, albo jeden albo drugi, nie mówiąc już o tym jak się zachowała w stosunku do Tośki. Choć najbardziej mnie wkurza Kamil, który uważa się za nie wiadomo kogo, chce być z Gab, ok skoro nadal coś do niej czuje, tylko po co bije Włodiego? Właściwie to za nic, bo nie pozwolił na żadne wyjaśnienia.... Coś mu się w mózgu zrobiło... Mam nadzieję, że ten Włodarczyk się ogarnie, bo zwalanie całej winy na swoją przyjaciółka jest nie w porządku, nikt go nie zmuszał do pomagania jej. Najbardziej mi w tym wszystkim szkoda Antoniny. :(
OdpowiedzUsuńCo nie zmienia faktu, że kocham to opowiadanie. Jest nietypowe i cały czas coś się dzieje i nie da się nudzić. Trzymam za słowo, że następny będzie szybciej!
POZDRAWIAM !!!
Paulka
Ps.
Zmieniłam zdanie o prawie wszystkich :(
OdpowiedzUsuńNajbardziej szkoda mi Antoniny.
Mam nadzieję, że jakoś to naprawisz, chociaż nie wszystko, bo się nie da.
A i niech ta Gabriela ogarnie się, bo kocha Wojtka, a ,,jest z Kamilem'', lepiej być chyba samemu, a nie udawać.
Zapraszam Cię na moje blogi i mam nadzieję, że skomentujesz ;)
Pozdrawiam
Buziaki :*
ps.http://jedyna-milosc-jaka-znam.blogspot.com/
http://jezelichodzionas.blogspot.com/
Czułam, że prędzej czy później się wyda, ale takiego obrotu akcji za nic w świecie się nie spodziewałam. Szczerze nie wiem co o tym wszystkim myśleć. Zaczęło się tak na prawdę od "niewinnej" zdrady każdej z par. Bo jak i Antonina z Wojciechem tak i Gabriela z Kamilem ulegli słabości i doszło do pocałunku. Fakt faktem, że alkohol grał pierwsze skrzypce to jednak doszło do zdrady. Dlatego nie rozumiem zachowania Wojciecha w stosunku do Antoniny i zrzucania całej winy na nią. Gdyby faktycznie planowała go uwieść bo tak zrozumiałam, to skończyliby w łóżku a jednak miała resztki siły woli i wiedziała kiedy ostudzić szalejące w nich w tamtym momencie emocje. Każdy z tej czwórki zawinił i taka jest prawda. Co do moich przypuszczeń to czuję, że teraz chyba każdy pójdzie w swoją stronę. Być może doszłoby do tego, że Wojciech wybaczy Gabrieli i Kamilowi, ale wątpię by było tak samo jak kiedyś. Antonina na bank wyjedzie do ojca a co z Kamilem ? Zielonego pojęcia nie mam. Cóż zbliżając się do końca mojego wywodu chcę powiedzieć, że dziękuję za ten rozdział. Jak zawsze klasa, ale tego chyba nie trzeba powtarzać. Błagam Em nie każ czekać kolejnego miesiąca na następny. I mam dwa nurtujące pytania. Ile jeszcze planujesz rozdziałów ? Bo jak skończysz to tak szybko i niespodziewanie jak Sny to Cię ukatrupię :D I drugie czy planujesz/planujecie z Win napisać coś podobnego ? Pozdrawiam i miłego wieczoru życzę oraz wszystkiego dobrego w nowym roku oraz standardowo weny :)
OdpowiedzUsuńSpiesząc z odpowiedzią na Twoje pytania: 1. Nie mam pojęcia ile będzie rozdziałów, ale do końca jeszcze daleka droga. 2. Co do tego pytania jest mi ciężko odpowiedzieć jednoznacznie. Kiedy na początku naszej znajomości z Win wpadliśmy na pomysł pisania duetu szybko, może zbyt szybko się na niego napaliłyśmy. Wykorzystałyśmy mój niezrealizowany pomysł, lekko go modyfikując i tak powstali Idealni. Czy kiedykolwiek stworzymy coś jeszcze razem nie wiem.
UsuńPozdrawiam! :) i wzajemnie szczęśliwego Nowego Jor... Roku! ;)
W takim razie bardzo się cieszę bo pod jakimś rozdziałem pisałaś, że cały blog już powstał i przeczuwałam szybkie zakończenie, ale jeżeli do końca historii jeszcze daleko to super bo będę miała co czytać :)
UsuńRozumiem :) Domyślam się, że pisanie w duecie to bardzo trudne, ale i tak cieszy mnie to, że mimo wszystko tego nie zawiesiłyście i jedna z Was postanowiła kontynuować :)
Na chwilę obecną szacuję, że w sumie będzie około 25-30 rozdziałów. Nie chcę mówić konkretnie ile, bo pewnie skłamię :)
UsuńTak, pisanie w duecie jest bardzo trudne, zależy od obu stron, chęci, czasu i wielu innych czynników. Ja Idealnych bym nie zostawiła, więc spokojnie ;)
Uhuhuhu jeszcze tyle rozdziałów *,* W takim razie jeszcze raz weny i niech się dzieje Wasza wola nieprzewidzianych akcji :)
UsuńObsuwa była spowodowana moim brakiem czasu za co przepraszam ogromnie! Co do naszej wspólnej twórczości - chyba żadna z nas na obecną chwilę się nie zdecyduje na duet. Jednak jakiś wpływ na idealnych o ile mi tylko Em pozwoli będę chciała mieć. Napewno nie pozwolę jej tego tak szybko skończyć jak uzalezniajacego czy snów. Macie moje słowo :-)
OdpowiedzUsuńja pierdole! :O
OdpowiedzUsuńczy wyście oszalały?! no kurwa, macie to naprawić, Win ma to naprawić, Em Ty masz to naprawić! nie ważne, macie to ogarnąć
NIE pozdrawiam, DF
Za to co napiszę poniżej, podejrzewam, że wielu mnie zlinczuje, ale muszę to napisać.
OdpowiedzUsuńWszystkim szkoda Antoniny - okey, zdrada matki, a potem najlepszej przyjaciółki boli, ale Wojtek po części miał racje.
Gdyby nie odepchnęła Kamila, on nie poleciałby do Gabrieli.
A jego szkoda mi najbardziej, bo on tak naprawdę chciał tej chorej miłości. Wydaje mi się, że "jego zauroczenie" do Gab było spowodowane tym, że jego przyjaciel osiągnął wszystko to o czym on marzył. I w jego mniemaniu - co pokazał uderzając go w twarz - zabrał mu Tośkę. To był akt odwetu na WW. Zemsta.
Co do Gabrieli - ona nie kocha Kamila, kocha wojtka to jest pewne. tak samo - dyby Wojciech nie odepchnął jej, nie zdradziłaby go.
Każdy w tej układance jest idealnie niedoskonały - i każdego po części jest wina za to co się dzieje.
Jednak, dla mnie największym przegranym jest Kamil.
Nie wiem jak to potoczysz, ale mam nadzieję, że to się da jeszcze jakoś uratować.