Idealna niedoskonałość

Idealna niedoskonałość

piątek, 16 października 2015

XIII. Drugie miejsce zajmujesz ty.

Radosne okrzyki fanów, bębny Klubu Kibica, a przede wszystkim dźwięk odbijanych o parkiet piłek... - tak bardzo to kochała. Szeroko się uśmiechnęła, kiedy zauważyła szczerzącego się w jej stronę Karola. Odwzajemniła gest i spojrzała na ekran otwartego laptopa. Facebookowy profil BBTSu przypomniał jej, że przecież jest w pracy i to właśnie na tym ma się skupić. Szybko poskładała parę liter w zdanie informujące o za chwilę rozpoczynającej się rozgrzewce. W momencie, kiedy publikowała post na fanpage'u, telefon Gabrieli zawibrował, a na wyświetlaczu pojawiło się zdjęcie Wojtka.


Szybko odczytała wiadomość i zaśmiała się pod nosem. Nieznacznie odwróciła się, by spojrzeć w tył. Właśnie w drzwiach szatni pojawił się Andrzej, a z drugiej strony ujrzała Kamila.
-Wojtek? - zapytał Maciek, dyrektor marketingowy, kiwając głową w kierunku telefonu. Kąciki ust dziewczyny nieznaczenie uniosły się do góry.
-Tak. - przyznała nie ukrywając radości.
Po chwili poczuła jak silne ramiona otulają jej drobne ciało. Tak bardzo znajome ciepło rozeszło się po ciele Gabrieli. Moment później wojtkowe usta odcisnęły swój ślad na bladym policzku dziewczyny. Husko szybko poderwała się z szarego fotela i omal nie przewracając się przez własne nogi z powodu wysokich butów, jakie założyła, rzuciła się na szyję Włodarczyka. Ten przytulił ją mocno do siebie, a następnie ucałował delikatnie czoło szatynki.
-Nareszcie. - westchnął.
-Zostajesz?
Wiedział, że Gabriela liczyła na to, że przyjmujący zostanie w Bielsku choć do weekendu. Obiecał jej przecież, że postara się załatwić kilka dni wolnego. Liga jednak pędziła jak szalona i nawet jeden opuszczony trening stawiał pod znakiem zapytania jego występ w podstawowej szóstce w następnym meczu. Rozejrzał się nerwowo po hali, ujrzał rozciągającego się Kamila, a zaraz potem spojrzał w oczy Gabrieli.
-Gabi... Nie mogę. - powiedział z zawodem.
-Ale jak to nie możesz?
-Cretu strasznie ciśnie... Ale mam pomysł. Ty przyjedź do Lubina. - zaproponował z uśmiechem, a zaraz potem pochylił się nad dziewczyną i wyszeptał jej do ucha - Jeszcze nie testowaliśmy mojego łóżka...
-Ale przetestowaliśmy wannę.
-Ale łóżka nie...
-Po kim ty jesteś taki uparty, co? - zapytała, mierzwiąc włosy chłopaka.
-Po mamusi.
-Achh... No tak. Pani Dorotka Włodarczyk... Najbardziej uparty człowiek na ziemi jakiego znam. Drugie miejsce zajmujesz ty.

Mecz skończył się wynikiem trzy jeden dla zespołu gości. Po zakończeniu pracy Gabriela zamknęła laptopa i spojrzała przed siebie. O bandę, stojącą pół metra od stolika, opierał się Wojciech. Biały ręcznik opadał bezwiednie na jego ramieniu, a zawsze starannie ułożone włosy, w tamtym momencie odstawały każdy w inną stronę. Cierpliwie czekał, aż dziewczyna skończy pracę. Doskonale wiedział i zdawał sobie sprawę, że to jej obowiązek i musi mu ustąpić miejsca.
-Jeżeli odwieziesz mnie jutro do Lubina, zostaję.
Gabriela spojrzała na swojego chłopaka z niedowierzaniem. Nie mogła pojąć jak jeszcze przed jakimiś dwoma godzinami Włodarczyk stwierdził, że nie może zostać.
-A mówią, że to kobiety są zmienne...
-I popatrz, odwieziesz mnie wieczorem, zostaniesz na noc, a rano weźmiesz Kamila do domu, co?
-Kamila? O czymś nie wiem? - zdziwiła się.
-No bo Kamil ubłagał najpierw Stelmacha, żeby mu dał wolne, potem Cretu, żeby go wziął do Lubina.. a raczej, żeby go we Wrocku wyrzucili... Tyle, że nie przemyślał chyba opcji powrotu... - siatkarz podrapał się po głowie. W tym momencie obok siatkarza Miedziowych pojawił się Kwasowski.
-No co jest, dziubaski? - zapytał klepiąc przyjaciela po ramieniu.
-Nie chwalisz się, kolego...
-Niby czym...?
-Że podbijasz dziś Wrocław...
-Yy.. no wiesz.. sam się dziś dowiedziałem. - zaczął kręcić. - Dobra, no... Jadę do Wrocka.
-Obmyśl jeszcze plan powrotu, Einsteinie. - potępił go Włodarczyk.
-O kurde. No rzeczywiście, nie pomyślałem...
-Ciesz się, że pewna dobra duszyczka jutro i pojutrze będzie w Lubinie.
-Gabrielo... - zaczął poważnym tonem Kwasowski. - Nie mówiłaś mi, że masz plany...
-Wiesz... To wyszło całkiem spontanicznie.. Wiń jego! - dziewczyna wskazała palcem na Włodarczyka.
-Jedź i baw się dobrze... Ja, mam nadzieję, będę się bawił nie gorzej...

Gabriela wyłączała laptopa i schowała go do torby, a następnie zarzuciła na szyję czarną chustkę. Z zielono pomarańczowej teczki z logo klubu wyjęła plik białych kartek i zaczęła uzupełniać dokumentację pomeczową. Po kilku minutach na krześle obok niej zasiadł Włodarczyk. Czarna torba przyjmującego ze znaczkiem Cuprum wylądowała na stoliku, statuetka najlepszego zawodnika spotkania obok torby, a jego dłoń znalazła miejsce na nodze dziewczyny. Oparł delikatnie głowę na ramieniu Gabrieli, a ta lekko uśmiechnęła się pod nosem.
-Zmęczony? - zapytała odkładając długopis, a następnie pogłaskała chłopaka po policzku. Ten tylko kiwnął z zamkniętymi oczami głową. Po chwili podniósł powieki i oderwawszy się od ciała Gab, rozejrzał się po hali, w której zostało już tylko kilkanaście osób. - Jedziemy?
-Skończyłaś?
-Tak.
-To jedziemy.

*

Autokar Cuprum Lubin zaparkował na parkingu jednej ze stacji benzynowych we Wrocławiu. Telefon Kwasowskiego wskazywał godzinę dwudziestą trzecią dwadzieścia jeden. Zabrał swoje bagaże, podziękował trenerowi drużyny swojego przyjaciela, pożegnał się z kolegami, a następnie zamówił taksówkę. Taryfa pojawiła się po kilku minutach. Kamil, zapakowawszy swoje bagaże, wsiadł do samochodu i podał kierowcy adres. Pod blokiem blondynki był dwadzieścia minut później. Bał się reakcji Iwanownej. Bo gdyby jeszcze pojawił się niezapowiedzianie rano, popołudniu, wieczór! Ale nie, Kamil Kwasowski wybrał sobie środek nocy na odwiedzenie swojej dziewczyny. Choć nawet nie wiedział czy może Antoninę nazywać swoją dziewczyną. Co prawda, łączyła ich pewna relacja, jednak przyjmujący nie potrafił jej nazwać. Tyle razy powtarzał jej, że ją kocha, a ona? Ona nigdy nie wypowiedziała tych dwóch słów w jego stronę. Nie czuł zawodu. Wiedział, że Iwanowna potrzebuje czasu. Oparty o framugę dębowych drzwi lekko nacisnął dzwonek. Czekał dosyć długo, jednak domyślał się, że mógł wyciągnąć dziewczynę z łóżka. Po dłuższej chwili usłyszał przekręcane w zamku klucze. W drzwiach pojawiła się zaspana blondynka. Opadająca na jej ramionach koszulka BBTSu z nazwiskiem Kwasowski na plecach wywołała na ustach siatkarza delikatny uśmiech. Byle jak spięte na czubku głowy blond kosmyki odstawały każdy w inną stronę, a zmrużone oczy świadczyły o tym, że Kamil wyrwał dziewczynę ze snu.
-Kamil...? Co ty tu robisz o.. północy? - zapytała przecierając powieki.
-Też tęskniłem, kochanie.
Nie pytając o pozwolenie wszedł do mieszkania i rzuciwszy torbę w kąt, byle jak odwiesiwszy kurtkę na wieszak i ściągając buty noga za nogę przywarł swoimi spragnionymi ustami do Kazanki. Dziewczyna od razu złapała Bielszczanina za podbródek i pociągnęła w swoją stronę. Zatopili się w swoich ustach i nie pozwalali sobie nawzajem dojść do głosu.
-Kamil...
-Tak cholernie, cholernie, ale to cholernie za tobą tęskniłem. - szeptał nadal trzymając ją w swoich ramionach i kierując się w stronę sypialni. - Nie masz jutro wykładów, prawda?
-Właśnie mam...I to dosyć ważne...
-Musisz iść? - spojrzał jej w oczy. Przepadła.

Była siódma dwadzieścia siedem na zegarze, kiedy Kwasowski podniósł powieki. Ujrzał leżącą na jego klatce piersiowej blondynkę. Spała spokojnie, a pogrążona we śnie wyglądała na taką bezbronną. Rozejrzał się po sypialni. Od jego ostatniej wizyty w mieszkaniu Kazanki nic się nie zmieniło. Na parapecie stały tak uwielbiane przez dziewczynę storczyki, komoda zastawiona była ramkami ze zdjęciami, a na wiklinowym fotelu pod oknem jak zwykle leżał stos ubrań. Coś jednak nie grało. Co, do diaska, na oparciu mebla robiła bluza Wojtka? Po chwili dziewczyna się przebudziła. Z uśmiechem spojrzała na Kamila i złożyła na jego ustach delikatny pocałunek.
-Kocham cię. - szepnął.
Dziewczyna głośno westchnęła. Bała się momentu, kiedy będzie musiała mu powiedzieć.
-Kamil... Ja.. Ja nie mogę ci tego samego powiedzieć. Nie znaczy to jednak, że niczego do ciebie nie czuję. Po prostu to dla mnie za wcześnie. Nie chcę po raz kolejny przeżywać tego samego, a ty naprawdę jesteś dla mnie bardzo ważny.
-Co robiłaś, kiedy mnie nie było? - zaskoczył ją tym pytaniem. Po chwili zaśmiała się jednak i popatrzyła chłopakowi w oczy.
-Spokojnie. Wojtek postarał się, żebym się nie nudziła.
I coraz to więcej wątpliwości zaczęło męczyć jego podświadomość.

***

Bry! Jeszcze żyję!
Z małym poślizgiem, jak to u mnie. Bo ostatnio się tyle dzieje! ;o

Reprezentacja: No nie udało się... Ale pamiętajcie, mamy jeszcze szansę na turnieju w Berlinie! Skopiemy im wszystkim dupy!
Liga: Dwa tygodnie! PlusLigo, witaj! :)

pozdrawiam, życzę udanego weekendu, mój będzie spędzony nad książkami.
oby Wasz był lepszy ;)

em.

3 komentarze:

  1. Świetny :)
    Zapraszam :http://rozbrajaszmniepieszczota.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Am. Chyba się ściełam i nie wiem za bardzo co napisać.
    Bo niby fajnie niby spoko, ale mi czegoś brakuje.
    AKCJI.
    Ale to tylko ja i co ja tam wiem.

    OdpowiedzUsuń