Gabrielę obudziły składane przez jej chłopaka pocałunki na odkrytym ramieniu. Leniwie podniosła jedną powiekę, ale słońce wpadające do sypialni zmusiło ją do powrotu w poprzedni stan. Włodarczyk nawet nie zauważył, że Husko już nie spała. Jęknęła przeciągle i obracając się z pleców na prawy bok zakopała się w śnieżnobiałej kołdrze po czubki uszu, utrudniając chłopakowi dostęp do jej ciała. Siatkarz nie dawał za wygraną. Podniósł się na łokciu i ucałował czoło swojej dziewczyny. Gab odwróciła się w jego stronę i pokręciła głową z dezaprobatą. Wojtek tylko głośno się zaśmiał. Wpił się zachłannie w usta dziewczyny. Oczekiwał czegoś więcej, czegoś dużo więcej. Gab była jednak uparta. Zrezygnowany przyjmujący odpuścił, postanawiając, że zaczeka do wieczora.
W tym samym czasie Kamil nie wiedział, co ma ze sobą zrobić. Już dawno wstał i zszedł na śniadanie. Mimo że Iwanowna napisała mu dzień wcześniej smsa, że przyjedzie rano, dalej jej nie było. Martwił się. Niewiele myśląc zgarnął kilka rzeczy i po prostu wyszedł z pokoju. Udał się na plażę. Zajął miejsce tam, gdzie siedział wczoraj i przyglądając się grupce młodych ludzi, pozwolił emocjom wziąć górę, a jego myśli krążyły wokół osoby Antoniny. Bał się o nią. Od czasu, gdy ją poznał, wtedy na imprezie kończącej sezon, nie była dla niego zwykłą koleżanką, przyjaciółką jego przyjaciółki. Znaczyła dla niego coś więcej i z pewnością mógł powiedzieć, że się w niej zakochał. Gdyby mógł tylko przewidzieć, że Tośka wywinie taki numer, nie poleciałby do Hiszpanii. Wolałby spędzić czas w Bielsku. Nie miał pojęcia, co ma teraz zrobić z Gabrielą. Bo niby już nic do niej nie czuł, to nadal była dla niego cholernie ważna. Przy Iwanownej mógł zapomnieć o dziewczynie swojego przyjaciela. Ona nieświadomie pomagała mu w tym i był jej za to wdzięczny. Pragnął, by Gab zniknęła z jego życia jako kobieta. Chciał, by figurowała w nim jako przyjaciółka. Nikt więcej. Jego wewnętrzny monolog przerwało czyjeś przybycie. Poczuł na swoim lewym ramieniu silną dłoń. Odwrócił się mrużąc oczy i dostrzegł Wojtka.
-Kamil? Co ty tu sam robisz?
-Nie mogłem spać, poszedłem wcześniej na śniadanie. Czekałem na was, ale wy chyba lepiej ode mnie spędziliście ten czas. - Kwasowski poruszał charakterystycznie brwiami.
-Co ty.. Daj spokój. - Włodarczyk machnął tylko ręką i zajął miejsce obok kumpla. - Nie mów mi tylko, że myślisz o Tośce.. - Kamil się nie odzywał. Milczeniem tylko potwierdził przypuszczenia Wojtka. - Stary... Tośka należy do tych, z którymi najpierw trzeba chodzić, żeby później bzykać.
Kwasowskiego zamurowało. Co jak co, ale takiego tekstu ze strony Włodarczyka się nie spodziewał. Myślał, że z nim porozmawia, poprosi o radę, ale najzwyczajniej w świecie, Wojtek znów miał etap oskarżania i obrażania Iwanownej. Bielszczanin podniósł lekko głowę i spojrzał na swojego przyjaciela.
-Myślisz, że mógłbym z nią być tylko dla seksu? - zapytał, na co Włodarczyk wzruszył ramionami.
-Mimo że przyjaźnimy się tyle lat, nie mam pojęcia co siedzi ci teraz w głowie.
-Ona.. Ona naprawdę zawróciła mi w głowie. Zburzyła wszystko, co zdążyłem zbudować. Ona po prostu mąci mój świat.
Gabriela odchodziła od zmysłów, kiedy Iwanowna nie pojawiała się w hotelu. Bała się o nią. Najzwyczajniej w świecie się o nią bała. Nigdy nie wybaczyłaby sobie, gdyby Kazance się coś stało. To w końcu ona nalegała na te wakacje. Ale plan pogodzenia przyjaciółki i chłopaka stawał pod znakiem zapytania skoro Tośka już na początku odstawiała takie numery. Po czternastej Gab, Wojtek i Kamil siedzieli w hotelowej restauracji i w ciszy spożywali posiłek. Choć słowo spożywali nie było dobrym określeniem. Kamil w spokoju jadł swoje danie, Wojtek nerwowo spoglądał na siedzącą obok Gab, a sama Husko oparta na lewej dłoni w głębokiej konsternacji przewracała swoim białym telefonem. Włodarczyk nie wytrzymał.
-Kochanie, zjedz coś.. - poprosił.
-Nie jestem głodna.
-Gab... Proszę cię. Po obiedzie pójdziemy się przejść. Zobaczymy, może Tośka się gdzieś kręci w okolicy...
Dziewczyna spojrzała na swojego chłopaka, a ten, by dodać jej otuchy delikatnie pogładził jej wątłą dłoń. Chciał jakby powiedzieć będzie dobrze, napewno nic jej nie jest. Włodarczykowi jednak takie słowa nie przechodziły przez gardło. Pragnął odpocząć.
Piętnaście minut później trzymając się za ręce para opuściła hotel udając się w stronę portu. Już po chwili zauważyli postać Iwanownej. Jej długie blond włosy rozwiewane były przez wiatr. Było widać, że podróż napędziła jej trudności i jest zmęczona, ale na jej twarzy malował się uśmiech. Nadchodziła burza. I to nie ta wynikająca z pomieszania się ciepłego powietrza z zimnym.
*
Gabriela od zawsze znała temperament swojej przyjaciółki. Iwanowna była osobą, z którą nie prowadziło się rozmów gdy była zła. Za Kazanką ciężko było nadążyć. Popadała ze skrajności w skrajność. Gdy wszystko było w porządku - zarażała wszystkich pozytywną energią, ciepłem i optymizmem, z kolei gdy życie wymykało się jej spod kontroli miała stany, w których nawet Gabriela nie potrafiła dotrzeć do przyjaciółki. Blondynka zamykała się wtedy w sobie, przesadnie przejmowała się problem, lub szukała innego problemu by nie przejmować się tym co tak na prawdę właśnie ją dręczyło. Husko doskonale zdawała sobie z tego sprawę, że Antonina znów ma ochotę od wszystkich się odciąć. Bolało ją to, że młodsza koleżanka nie potrafi być z nią w stu procentach szczera, że znów unosi się dumą.
Po gorzkiej i burzliwej wymianie zdań Iwanowna udała się do recepcji, by po 15 minutach z kluczem w ręku maszerować w stronę hotelowego pokoju. W głowie szalały słowa, których nie szczędził jej Włodarczyk. Przed oczami z kolei miała cały czas obraz twarzy Kwasowskiego. Bielski przyjmujący nie uraczył jej nawet słowem. Pomimo iż nie chciała tego przyznać nawet przed samą sobą, że mocno zabolało ją, że Kwasowski odtrącił dziewczynę, gdy ta chciała tak po prostu, najzwyczajniej w świecie się do niego przytulić.
Kazanka wypakowywała swoje ciuchy i rzeczy z dużego plecaka ze stelażem i układała je równo na brązowych półkach, hotelowej szafy. Na krótką chwilę udało jej się zapomnieć o słownej potyczce z chłopakiem najlepszej przyjaciółki. Po chwili usłyszała ciche pukanie do drzwi. Niepewnie otworzyła karmelowe drzwi, pociągając mocno za klamkę. Na przeciw Iwanownej, z rękami wsadzonymi w kieszenie stał Kamil. Dziewczyna pewnym ruchem ręki zaprosiła mężczyznę, aby wszedł do pokoju. Usiadł na jednoosobowym łóżku, a Antonina zamknęła za nim drzwi. Milczała, nie wiedziała za bardzo jak ma zacząć z nim rozmowę. Po chwili chłopak wstał i stanął na przeciw niej w taki sposób, by ta mogła spojrzeć w czekoladowe oczy Kwasowskiego. Zdecydowanie miał jedne z tych magnetyzujących spojrzeń, na punkcie których kobiety szalały. Iwanowna, za każdym razem gdy patrzyła w brązowe tęczówki przyjmującego, widziała idealne odbicie obecnego stanu emocjonalnego mężczyzny. Oczy zawsze go zdradzały i tym razem nie postanowiły zrobić wyjątku. Kamil był zły, chociaż i to określenie nie należało do najtrafniejszych. Mężczyzna nie panował nad buzującym w jego żyłach gniewie. Tak, był wściekły. Mimo wszystko, nie spodziewał się, że Kazanka może być tak lekko myślna. Mocno chwycił blondynkę za nadgarstek, zmuszając ją, aby po raz kolejny spojrzała na niego.
- Masz mi coś do powiedzenia? - milczała, a jej oddech przyśpieszył. Bała się. Nie Kamila, lecz tego, że przez swoją lekkomyślność może stracić chłopaka, a z pewnością zaczął być dla niej kimś więcej, niż tylko przyjacielem znienawidzonego Włodarczyka.
- Kamil.. ja chciałam po prostu odpocząć.
- Mieliśmy odpocząć razem, tutaj. Obiecałaś, ale jak zwykle musisz robić to na co Ty masz ochotę, nie zważając na uczucia innych. Nie wierzę, że jesteś aż tak nieodpowiedzialna! Pomyślałaś, przez co przechodziła Gabriela?
- Szkoda, że tylko ona Ciebie obchodzi. - po wypowiedzeniu tych słów, Antonina mocno ugryzła się w język. Nie do końca to miała na myśli, lecz od jakiegoś czasu - a dokładniej od dnia obronionych dyplomów, zauważyła, że Kwasowski nie patrzy na Gabrielę tak jak na zwykłą koleżankę i tego z całego serca, po raz kolejny zaczęła zazdrościć swojej przyjaciółce. Kamil spojrzał na nią zdezorientowany. Nie wierzył, że Tośka mogła mu coś takiego powiedzieć.
- Jak zastanowisz się, czego chcesz i kim dla Ciebie jestem, daj znać. Może jeszcze będziesz mnie obchodzić.
A potem zobaczyła tylko wychodzącego na pięcie Kwasowskiego, trzaskającego z impetem hotelowymi drzwiami.
Antonina rzuciła się na łóżko, wtapiając zmęczoną twarz w poduszkę. Próbowała zasnąć, lecz sen nie miał zamiaru jej odwiedzić. W myślach cały czas słyszała wyrzuty Gabrieli, obraźliwe słowa Włodarczyka i bolesne słowa wypowiedziane z ust Kwasowskiego.
- Nie tak miało to wszystko wyglądać - powiedziała do siebie na tyle głośno, że po chwili przyłożyła dłoń do ust, zamykając je sobie. Chciała wytłumaczyć wszystko Gabrieli. Powiedzieć, że Borys znów miesza jej w życiu, że jej idealne życie w sercu stolicy węgla kamiennego zaczyna dobiegać końca. Antonina bała się, że nie zazna spokoju, a jej mieszkanie na ulicy Roździeńskiego, przestanie być jej osobistym azylem.
Promienie słońca zaczynały wbiegać przez uchylone okno, w pokoju 203. Blondynka leżała na łóżku i znów myślała o Gabrieli. Jej najlepsza przyjaciółka była na nią śmiertelnie obrażona i jakby na to wszystko nie patrzeć - miała ku temu jak najlepsze powody. Iwanowna zbierała się w sobie by wszystko wytłumaczyć starszej od siebie koleżance. Ciągle mijanie się na schodach w porze posiłków i pojedyncza wymiana zdań między nią, a Husko strasznie ciążyła dziewczynie.
Antonina zdecydowała się na pierwszy krok. Pośpiesznie wstała z wielkiego łóżka i z mahoniowej szafy wyciągnęła pierwsze lepsze ciuchy. Po wykonaniu porannej toalety, Iwanowna spięła w niedbałego koka swoje długie blond włosy. Na sportowy biustonosz nałożyła za szeroką białą koszulkę, którą specjalnie dla niej kiedyś zrobiła Gabriela, a następnie włożyła ją w jeansowe krótkie spodenki.
Iwanowna nabrała głęboko powietrza, gdy stała na pierwszym piętrze przed pokojem 189. Drobną dłoń zgięła w pięść i wprawiając ją w ruch energicznie, raz zapukała w ciemne drzwi po czym drugą ręką pociągnęła za ich klamkę sprawiając, że te otworzyły się do środka. W sekundzie Antonina stała w pokoju przyjaciółki.
- Gabi musimy poroz... - Widok, który zastała, zamroził ją i jej logiczne myślenie. Wiedziała, że Gabriela i Wojtek są razem od ponad roku, wiedziała, że nie raz uprawiali seks, że się kochali. Nie sądziła jednak, że zobaczy przyjmującego, tego, na punkcie którego do niedawna tak bardzo wariowała, a którego mieć nie mogła - nagiego nachylającego się nad jej przyjaciółką. Ciało mężczyzny było idealne. Idealnie - niedoskonałe, w każdym tego słowa znaczeniu. Jedyną niedoskonałością był fakt, że on nie mógł być jej i ta świadomość, pomimo iż myślała, że się z tym uporała - wróciła do niej ze zdwojoną siłą. Antonia zapragnęła by w tym momencie był obok niej Kamil, to przy nim potrafiła zapomnieć o Włodarczyku. To on pomimo iż nie był tego świadomy, skutecznie potrafił ją z niego leczyć i przyzwyczajać ja do siebie z taką siłą, że Kazanka nie myślała o nikim innym, ale o przyjmującym bielskiej drużyny. Z amoku wyrwał ją głośny bulwers Wojciecha.
- Tośka, do kurwy!
- Przepraszam. - krzyknęła, po czym w oka mgnieniu uciekła z pokoju przyjaciół, zamykając za sobą drzwi. Kiedy drzwi od hotelowego pokoju się zamknęły Kazanka lekko się o nie oparła. Pod nosem powiedziała tylko do siebie - O blać!.
***
Em: Na wstępie chciałabym podziękować za życzenia urodzinowe. Dziękuję ślicznie! :) a teraz chciałabym przeprosić - za opóźnienia, za zaległości u Was.. skończyłam pracę i wreszcie mam wakacje! więc będzie czas! Przynajmniej mam taką nadzieję :)
Wy jeszcze nie wiecie, ale jest coś nowego. Coś co wystartuje jak skończę mojego Wojtka i będę w zaawansowanej części Jaśka → hej, porozmawiajmy :)
Win. : Cześć! Żyję i jeszcze nikogo nie zabiłam. Następny rozdział ukażę się.. nie wiem kiedy i nie wiem jak. Dzięki Em, że o nowym blogu dowiaduję się ostatnia! Jak mi kiedyś odbije znowu i stworzę coś swojego to też Ci nie powiem. Zobaczysz.
Myślałam, że będę zadowolona z IX, ale wyszło inaczej niż miało być.
Teraz Em ma wakacje, ja dalej ich nie mam, więc przepraszam wszystkich ale do listopada, nie ma szans na skontaktowanie się ze mną.
EditEm: przesłuchajcie. jest cudowna ❤️
miałam przyjemność być na koncercie chłopaków, było idealnie ❤️
Tylko dlaczego ludzie się dziwnie na mnie patrzyli,
kiedy śpiewałam po łemkowsku?